Wojna PiS, 28.10.2020

 

Politycy PiS przerażeni konsekwencjami orzeczenia TK. “Nie mamy się dokąd cofnąć”

 

– Otworzyliśmy ogromny front ideologiczny. (…) Słyszałem, jak ludzie rozmawiali o tym w sklepie – mówi Wyborczej przerażony poseł z PiS-u.

Po ustawie o ochronie zwierząt, aborcja to kolejna sprawa ktora wymknęła się obozowi rządzącemu spod kontroli. Dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach, protesty w bastionach PiS-u i demonstracje w małych miejscowościach, to obraz szóstego dnia protestów. Rządzący nieśmiało zaczynali wysyłać sygnały o możliwości wykonania kroku w tył, ale wczoraj Jarosław Kaczyński rozwiał w tej materii wątpliwości. W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że wezwał do wojny domowej.

Tymczasem na partyjnym łonie rośnie przerażenie obecną sytuacją. W kuluarowych rozmowach politycy PiS mówią, że partia nie była przygotowana na taką reakcję obywateli. Wielu partyjnych polityków nie rozumie, czemu Kaczyński pozwolił na taki werdykt Trybunału Konstytucyjnego. – Otworzyliśmy ogromny front ideologiczny. To nie jest krytyka mniejszości seksualnych, bo decyzją TK interesują się wszyscy. Słyszałem, jak ludzie rozmawiali o tym w sklepie – mówi z przerażeniem poseł formacji rządzącej.

Politycy z niepokojem obserwują jak protesty wychodzą z miast do wsi. – Wcześniej wniosek leżał w Trybunale trzy lata, mógł poleżeć dziesięć – mówi kolejny polityk. – To irracjonalne, że tysiąc wykonywanych legalnie w ciągu roku ciąż przenieśliśmy do podziemia aborcyjnego – które i tak istniało – by zaspokoić grupę fundamentalistów w naszej partii – dodaje w rozmowie z Wyborczą. Podkreśla przy tym, że PiS nie może się już wycofać. – My nie mamy się dokąd cofnąć, bo otwarcie prac nad ustawą, doprecyzowywanie jej w tę czy tamtą stronę to podsycanie społecznych nastrojów, a nie wyciszanie tematu – mówi rozmówca “Wyborczej”.

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

 

crowdmedia.pl