Dwa ostatnie dni w wykonaniu Kaczyńskiego były bardzo budujące i świetnie rokują na przyszłość. Co wiemy? Otóż wiemy, że Jarosław Kaczyński niczego nie zrozumiał. On nie wie, dlaczego przegrał. Robi więc tak jak robił, tylko jeszcze bardziej i jeszcze gorzej.
Wiemy, że Kaczyński postanowił podkręcić przekaz smoleński, czyli grać kartą, która go kompromituje wszędzie poza wąskim gronem wyznawców. Już sama decyzja o odtańczeniu kolejnych oberków i krakowiaczków na trumnie własnego brata i 95 innych ofiar katastrofy, wskazuje na kompletne zagubienie Kaczyńskiego w otaczającej go rzeczywistości. Ludzie nie chcą polityki robionej na tej straszliwej tragedii.
Widzimy też, że postanowił jeszcze ostrzej zaatakować Unię Europejską. Tu także może liczyć na wsparcie i zrozumienie nielicznych, podejmując działania wbrew woli i opinii przytłaczającej większości społeczeństwa. Atak na UE z jednej strony jest utwardzaniem betonu, z drugiej – mobilizuje elektorat partii demokratycznych, dla którego obecność Polski w UE jest niezaprzeczalną, pozytywną, bardzo ważną wartością. 2:0 dla rzeczywistości.
Wiemy, że wobec opozycji będzie używał języka jeszcze bardziej wykluczającego i obraźliwego, niż do tej pory. Nie rozumie, że w dużej mierze przegrał właśnie przez nienawistny, agresywny, wykluczający język i tępą, bezwzględną propagandę. Nie rozumie, że przegrzał. Że nienawiść przegrała z miłością, a zło poległo w walce z dobrem. 3:0.
Wiemy też, że Kaczyński postanowił ustawić PiS w roli twierdzy tak bardzo oblężonej, że jeszcze tak oblężonej twierdzy nie było… To doprowadzi do tego, że nie tylko dzisiaj nie ma nikogo, kto z PiS chce współpracować, ale przede wszystkim do tego, że nikt będzie chciał współpracować z nim w przyszłości. Samotność. Kompletna izolacja… Atmosfera strachu, podejrzliwości wobec tego, co za murem… Na to Kaczyński skazuje działaczy PiS. Ta atmosfera jeszcze pogłębi się w przyszłym roku po kolejnych przegranych wyborach, on będzie ją podgrzewał. 4:0.
Wiemy też, że Kaczyński jest w coraz słabszej kondycji fizycznej i psychicznej. Kłopoty z poruszaniem się, niewyraźna mowa, coraz częstsze, coraz bardziej absurdalne lapsusy, widoczna słabość… To przyczyni się do utraty kontroli nad organizacją i spotęguje walki frakcyjne. Już się towarzysze partyjni żrą, już szukają kozłów ofiarnych, a przecież za chwilę potracą stanowiska i wpływy. Zrobi się ciasno i nerwowo. Wybuchnie partyjna wojna, a słaby Kaczyński nie będzie w stanie nad nią zapanować. 5:0.
To wszystko, wraz z wieloma innymi czynnikami, doprowadzi do atrofii, wreszcie do kompletnej marginalizacji/rozpadu/upadku PiS. Kaczyński swoją ślepotą, zacietrzewieniem, nienawiścią do Tuska, PO i jej wyborców, zamiłowaniem do napuszczania na siebie własnych podwładnych, zabija własne dziecko. I nie rozumie, że to robi. Znawcy futbolu wiedzą, że odrobienie w meczu strat ze stanu 5:0 graniczy z cudem. I tylko na cud mogą liczyć pisowcy. Tyle że na cud nie zanosi się, o czym świadczą kolejne spektakularne samobóje strzelane przed „Wielkiego Stratega”.
Dlatego właśnie skandaliczne, nieakceptowalne wypowiedzi Kaczyńskiego oczywiście nas oburzają, ale powinny też… cieszyć. Nie ma wszak w polityce nic lepszego, niż przeciwnik popełniający tak oczywiste, tak rażące i tak głupie błędy, jakie robi teraz Kaczyński.
Szef partii z Nowogrodzkiej dawał do zrozumienia, że jego ugrupowanie będzie przeciwstawiało się reformom instytucji z Brukseli. Nawet jeśli okaże się to nieskuteczne. – Jak się walczy o niepodległość, każda cena jest do zapłacenia. Cierpieć czy umierać za ojczyznę to rzecz piękna, musimy mieć to w sercu – argumentował.
– Są to słowa niedopuszczalne, które nie powinny pojawić się w przestrzeni publicznej. Są to słowa w jakiś sposób będące przedsmakiem nawoływania do nienawiści. To jest coś, co nie powinno padać z żadnych ust, tym bardziej z ust polityka – oceniła sobotnie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego dr Katarzyna Bąkowicz z Instytut Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS.
Jak oceniła medioznawczyni, Kaczyński w swoim wystąpieniu odwoływał się do najbardziej pierwotnych strachów, lęków. – To jest konsekwencja nieprzepracowanej traumy wojennej, która w drugim pokoleniu – jak mówią specjaliści – owocuje wysokim poziomem nienawiści, rasizmu, ksenofobii – mówiła dr Bąkowicz.
Więcej o podżeganiu Kaczyńskiego >>>