Olszewska, 04.04.2020

 

Prawdziwa twarz Jarosława Kaczyńskiego

Prawdziwa twarz Jarosława Kaczyńskiego

 

To dążenie do przeprowadzenia wyborów za wszelką cenę to nic innego jak wstrętna, cyniczna zabawa człowieka, który właśnie pokazał, kim jest i jak niewiele znaczą dla niego Polacy.

Dzisiaj w Sejmie miało być gorąco. Politycy PiS byli zwarci i gotowi, by przeforsować ustawę pozwalającą przeprowadzić wybory 10 maja korespondencyjnie. Sprzeciwił się temu Jarosław Gowin i zaproponował, by przy pomocy opozycji zmienić zapis w Konstytucji, który przedłuży kadencję prezydenta o dwa lata. Dwa lata mieć jeszcze Dudę na karku? Opozycja na to nie poszła, więc prezes wrócił do tego nieszczęsnego głosowania korespondencyjnego.

A jeszcze nie tak dawno, w 2017 roku to PiS usunęło możliwość korespondencyjnego głosowania. Politycy tej partii uznali wtedy, że to najprostsza droga do sfałszowania wyników wyborów. Minęły trzy lata i nagle prezes nie widzi żadnych przeszkód, by naród głosował korespondencyjnie i oczywiście, we wcześniej wyznaczonym terminie, czyli 10 maja. No proszę, jak łatwo można zmienić zdanie, wszystko bowiem zależy od kaprysu i wizji wodza narodu.

Zastanawiam się, co kryje się w tym forsowaniu na siłę wyborów 10 maja? Oczywiście, wiadomo, że to głównie walka o utrzymanie się przy władzy, bo każde przesunięcie w czasie może pokazać, że partia rządząca pada na ryjek, ale… coś mi jeszcze chodzi po głowie.

Co chce prezes przykryć wyborami? Wszyscy wiemy, że w momencie, gdy pojawiała się jakaś aferka, która powinna PiS ugotować, natychmiast dochodziło do tzw. kontrakcji. I nagle buch! Jakieś spektakularne aresztowania, jakiś spektakularny sukces, przesunięcie zainteresowania obywateli na temat wygodny i bezpieczny dla polityków PiS. Co więc dzisiaj prezes chce przesłonić tymi wyborami? To, że zakłamuje rzeczywistość i ukrywa prawdę o stanie polskich szpitali oraz statystykach zarażonych koronawirusem? Dziurawą tarczę antykryzysową, która według ekspertów jest amatorszczyzną na całego, opracowaną na kolanie? Przewalenie ogromnej kasy, przez co dzisiaj brak nam środków na czasy kryzysu i recesji? Bezmyślne drukowanie pieniędzy przez NBP? No prezesie, przyznaj się, co przed nami ukrywasz?!

Jedno jest pewne. Kaczyński ma swoje zdanie, a ja mam swoje i wołami mnie nie zaciągną do głosowania właśnie 10 maja. Dlaczego? Powodów jest kilka.

Wybory w okresie pandemii, gdy żaden z kandydatów, poza Dudą oczywiście, nie mógł przeprowadzić kampanii i powalczyć o głosy to jakiś żart. Zero spotkań z wyborcami, zero debat, zero możliwości poznania programów wyborczych, zero szans na przekonanie nas, Polaków do siebie. Obecność w internecie to zdecydowanie za mało, a telewizja, która znajduje się w rękach Zjednoczonej Prawicy już zadbała o to, by promować Dudę nad miarę, wciskać nam go z każdej strony, przekonywać, że to kandydat marzeń, mąż stanu, jedyny człowiek na miarę tak trudnych czasów, jakie właśnie przeżywamy i przeżywać będziemy jeszcze długo. Naciskanie w tej sytuacji na przeprowadzenie wyborów, przy jednoczesnym zlekceważeniu prawa kandydatów do rzetelnej kampanii, z określonym czasem antenowym w reżimówce i równym dostępem do wyborców to nic innego jak wyraz niesamowitej buty i arogancji.

To też pokazuje, w której części ciała ma nas, obywateli, prezes i jego ekipa. Kładzie na szali nasze bezpieczeństwo, nasze zdrowie i jakoś go to w ogóle nie rusza. A niech tam Polacy padają jak mrówki. Niech łapią koronawirusa równo. To nieważne, bo liczy się tylko jedno. WŁADZA, WŁADZA, WŁADZA! Co z tego, że wybory będą oparte na głosowaniu korespondencyjnym, jeśli to również wymusi zwiększone kontakty miedzy wyborcą a tymi, co zajmą się całą logistyką przedsięwzięcia. Uprawnionych do głosowania jest ponad 30 mln Polaków. Wprawdzie połowa nie głosuje, ale i tak trzeba będzie trafić do każdego, dostarczyć pakiet dokumentów, potem odebrać i przekazać dalej. Toż to wymaga zaangażowania rzeszy ludzi i będzie zawaleniem zasad reżimu sanitarnego. Nie ma co, istny raj dla koronawirusa.

Nie wezmę udziału w tych wyborach również dlatego, że nie mam za grosz zaufania do partii rządzącej. Kto jak kto, ale to właśnie ta partia osiągnęła mistrzostwo w manipulacji, przekształcaniu kłamstwa w prawdę, dążeniu po trupach do realizacji własnych celów, nieliczeniu się z głosem obywateli. Nie wierzę, że wybory w proponowanej formie będą wolne od fałszerstwa i luk, które dadzą wygraną w ręce Dudy. Nie wierzę, że wszystkie przekazane w czyjeś ręce karty do głosowania trafią tam, gdzie powinny. Nie wierzę w rzetelne ich podliczenie. Nie wierzę w uczciwość takich wyborów. Jestem przekonana, że PiS wykorzysta sytuację, by mieć tego swojego prezydenta i doprowadzić demolkę polskiej demokracji do końca, dzięki czemu już nie będzie kolejnych, faktycznie wolnych wyborów, a Polska cofnie się do najmroczniejszych czasów PRL-u.

Tak więc na mnie niech nikt nie liczy. Wybory 10 maja, jeśli do nich dojdzie,  spędzę spokojnie w domu, nie zawracając sobie głowy kartą do głosowania i związanymi z tym bzdurami. Nie dam się wkręcić Kaczyńskiemu i jego kolesiom w gierkę polityczną w sytuacji, gdy ludzie umierają, służba zdrowia prowadzi nierówną walkę, bo brak wszystkiego, co powinno ją wesprzeć, moi sąsiedzi zamknięci w domu z przerażeniem obserwują rozwój sytuacji. W sytuacji, gdy nikt nie czuje się bezpieczny, a strach o najbliższych rośnie z każdym dniem.

Powiem tylko jedno. Ta cała dyskusja o wyborach, dążenie do ich przeprowadzenia to nic innego jak wstrętna, cyniczna zabawa człowieka, który właśnie pokazał, kim jest i jak niewiele znaczą dla niego Polacy. Człowieka? Nie, nie człowieka. Szaleńca!

 

koduj24.pl