Wrze po słowach Szymona Hołowni. „Siedzi w TVN i opowiada kocopoły”
Szymon Hołownia był gościem TVN24, gdzie argumentował decyzję w sprawie posiedzenia Sejmu dotyczącego aborcji. Decyzję marszałka Sejmu, który wyznaczył nową datę na podniesienie tej kwestii, komentują organizacje broniące praw kobiet do decydowania o własnym ciele. Wspominają m.in. o „pociąganiu ugrupowania na dno”.
05.03.2024
Marszałek Szymon Hołownia przekazał, że pierwsze posiedzenie Sejmu w sprawie aborcji odbędzie się dopiero 11 kwietnia, a nie, jak wcześniej zapowiadano, w tym tygodniu.
— Żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej. Jesteśmy w środku kampanii wyborczej. Ja ostatnich kilka tygodniu poświęciłem na konsultacje, rozmowy, próby mediacji i doprowadzenia do tego, żeby zminimalizować ryzyko tego, żeby wszystkie projekty, które są w Sejmie, zostaną odrzucone w ramach tej kanonady przedwyborczej w pierwszym czytaniu — argumentował swoją decyzję w programie „Tak jest” w TVN24.
Szymon Hołownia ujawnia nowe plany w TVN24. „No komedia”
— Ja tę odpowiedzialność biorę na siebie, że rozmawiamy o prawach kobiet i ich losie, a nie o bieżącej przepychance politycznej — dodawał, podkreślając, że w koalicji rządowej nie ma tu porozumienia. Szansa na nie, według Hołowni, w późniejszym terminie będzie większa.
Po tych słowach organizacje stojące na straży praw kobiet do decydowania o własnym ciele wspominają o strachu. „Pan marszałek Hołownia boi się, że czytanie i głosowanie w piątek pociągnie jego ugrupowanie na dno, ale oficjalna wersja, jaką prezentuje to to, że pan marszałek musi dbać o poglądy wszystkich (bo przecież w aborcji najważniejsze są poglądy przeciwników aborcji) oraz jemu naprawdę zależy na bezpieczeństwie kobiet. No komedia” — ocenia Aborcyjny Dream Team.
„Panie Hołownia: aborcja to nie debata, aborcja to doświadczenie! Dzieje się również teraz. Pan siedzi w TVN i opowiada jakieś kocopoły, a dziś co najmniej 130 osób przerwie ciążę” — dodają aktywistki i aktywiści.
W podobnym tonie wypowiada się organizacja Legalna Aborcja. „Szymon Hołownia, w co ty się bawisz?” — pytają, sugerując, że konsultacje, o których zapewnia marszałek, prowadzone były z PSL.
O co zatem chodzi? O władzę i o wybory. Trzecia Droga ewidentnie boi się spadku poparcia w najbliższych wyborach po głosowaniu przeciw, nie chce jednak głosować za. Co ciekawe w elektoracie Trzeciej Drogi aż 63 proc. popiera prawo do aborcji do 12 tygodnia ciąży, więc jest to wysoce prawdopodobne. Co też istotne — te wybory to być albo nie być dla PSL, dla którego wybory samorządowe to najważniejsze wybory, bo właśnie we władzach samorządowych mają najwięcej ludzi
— przekonuje organizacja.
„Głosowanie ustaw aborcyjnych w Sejmie teraz to nasza jedyna szansa, na to, by wywołać presję na Trzeciej Drodze, by skierować projekty do prac w komisji. Po wyborach to się nie uda. To już dawno przestało być śmieszne” — dodaje.
„Na początku wiele kobiet się bało”
— Na początku wiele kobiet się bało. Padały prośby o zaciemnienie twarzy lub ukrycie imienia. Jedna z nich wspominała o traumie, nazywała embrion dzieckiem, druga swobodnie przyznała: „Miałam z 10 aborcji”. Lęk dotyczył głównie rodziny. Zastanawiały się: jak moja córka zareaguje na to, że miałam aborcję; co pomyśli o mnie mój ojciec? — mówiła w kontekście praw kobiet w rozmowie z Dawidem Dudko reżyserka Gosia Wdowik. — Zaufałyśmy politykom i to zaufanie znowu zostało naruszone — komentowała.