Morawiecki, 15.09.2020

 

Premier przypomina: Niemiecki „wymiar sprawiedliwości” od samego początku chronił niemieckich zbrodniarzy, a nie ich ofiary

 

Niemiecki „wymiar sprawiedliwości” od samego początku chronił zbrodniarzy, a nie ich ofiary – napisał premier Mateusz Morawiecki, przypominając postępowanie sądowe ws. mordu na mieszkańcach Torzeńca (Wielkopolskie). Podkreślił, że „nie możemy zapomnieć, kto był ofiarą, a kto okrutnym oprawcą i katem”.

Premier: Ten wpis będzie apelem

Ten wpis będzie swego rodzaju apelem, niestety w tej sprawie przez kilkadziesiąt lat mówiono zbyt mało i zbyt cicho, a ona zasługuje na to, aby o niej mówiono jak najgłośniej

— napisał w poniedziałek na Facebooku premier.

Przypomniał, że „po wielu wezwaniach z Polski, niemiecki +wymiar sprawiedliwości+ zajął się po wojnie zbrodnią na mieszkańcach Torzeńca dokonaną 2 września 1939 roku na rozkaz dowódcy 41. pułku piechoty Wehrmachtu płk Friedricha Gollwitzera, w wyniku której śmierć poniosło 37 Polaków”.

Mogło się wtedy wydawać, że wygra prawda i sprawiedliwość. Tymczasem niemieckiego dowódcę oskarżono co prawda o „rażące naruszenie prawa międzynarodowego”, w wyniku czego śmierć ponieśli polscy mieszkańcy Torzeńca, ale równocześnie barbarzyństwo niemieckie – palenie żywcem polskich kobiet i dzieci, rozstrzelania i bestialskie mordy popełnione z zimną krwią przez żołnierzy Wehrmachtu – de facto usprawiedliwiono. Zbrodniarzy nie spotkała żadna kara. Żadna

— podkreślił premier.

Jak napisał, „stwierdzono bowiem, że to była reakcja na atak polskich partyzantów”.

A więc niemieckiemu dowódcy nie można udowodnić morderstwa. Stwierdzono tym samym, że można w takich okolicznościach mordować kobiety, dzieci, starców. Strzelać do dzieci i je palić. Jednocześnie uznano, że nie ma potrzeby przeprowadzenia kolejnych dochodzeń, zwłaszcza na miejscu przestępstwa, gdyż nie wniosłyby one do sprawy niczego nowego

— dodał.

Morawiecki: Niemiecki wymiar sprawiedliwości chronił zbrodniarzy

Szef polskiego rządu ocenił, że „niemiecki ‘wymiar sprawiedliwości’ od samego początku chronił niemieckich zbrodniarzy, a nie ich ofiary”. Dodał, że podobnej zbrodni w tym samym czasie dopuścili się żołnierze Wehrmachtu w sąsiedniej wsi, w Wyszanowie.

Takich pacyfikacji na terenach okupowanych w Polsce przez III Rzeszę było ponad TYSIĄC! Zaiste, jak napisali mieszkańcy Torzeńca w 1947 roku: te straszne zbrodnie popełnili nieludzcy żołnierze niemieccy

— przypomniał Morawiecki.

Dlatego my dzisiaj, składając w tym miejscu hołd pomordowanym, głośno wołamy o prawdę. Bo my nie możemy zapomnieć, kto był ofiarą, a kto okrutnym oprawcą i katem

— podkreślił.

Premier Morawiecki zamieścił też m.in. zdjęcie niemieckich żołnierzy i opatrzył je opisem:

Zadowoleni z siebie. Z dobrze wykonanych zadań. A ciała ofiar niedbale porozrzucane pod płotem!

Niemieccy sąsiedzi! Sprawdźcie w pamiętnikach Waszych ojców i dziadków. Sprawdźcie, czy ktoś z nich służył w 41. pułku piechoty Wehrmachtu Gollwitzera. Sprawdźcie. I przyjedźcie do Torzeńca, do Wyszanowa, do tysięcy polskich miejsc, jak te. Pokłońcie się ofiarom, które dla niemieckiego wymiaru sprawiedliwości znaczyły mniej niż bezpieczeństwo i dobre samopoczucie ich katów

— zaapelował szef polskiego rządu.

 

 

wPolityce.pl