Kamiński, Ardanowski, Rada Gabinetowa, 13.02.2024

 

Kamiński odgraża się Tuskowi. Chodzi o ujawnienie skali afery z Pegasusem

Premier Donald Tusk podczas Rady Gabinetowej przekazał prezydentowi ważny dokument związany z aferą Pegasusa. To nie spodobało się byłemu szefowi CBA oraz MSWiA Mariuszowi Kamińskiemu, który „odgraża się” teraz premierowi.

Kamiński odgraża się Tuskowi. Chodzi o ujawnienie skali afery z Pegasusem

Dość insynuacji Donalda Tuska! Sprawa tzw. Pegasusa to nie temat na polityczne kłamstwa i partyjne ataki. Czekam na Komisję ds. Pegasusa, by pokazać Polakom skalę manipulacji w tej sprawie” – napisał były szef CBA oraz MSWiA Mariusz Kamiński.

Co powiedział Tusk podczas Rady Gabinetowej? – Przekazuję Panu Prezydentowi próbkę dokumentu potwierdzającego zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa – lista ofiar jest niestety długa – poinformował prezydenta premier Donald Tusk.

I dalej dodał: – Dokument ten to potwierdzenie prośby o sfinansowanie Pegasusa przez fundusz sprawiedliwości dla CBA, co potwierdził pan minister Ziobro. Kwestię czy Pegasus był i w jaki sposób używany uważam za rozstrzygniętą.

Tusk przekazał też, że „służby specjalne zwracały uwagę, że spółka mająca realizować program tzw. małych reaktorów jądrowych została skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego”. – Według mojej wiedzy prezydent mnie był o tym informowany – wskazał szef rządu.  Czym jest Pegasus i jak działa?

Pegasus to izraelskie oprogramowanie, które pozwala na szpiegowanie na odległość np. smartfonu czy komputera. Co ważne, do tej pory myśleliśmy o Pegasus jako o narzędziu stricte szpiegującym, jednak w grudniu 2023 roku dziennikarze „Superwizjera” TVN rzucili na sprawę zupełnie nowe światło.

Autorzy reportażu „Operacja kryptonim „Jaszczurka'” nagłośnili nieznaną wcześniej analizę kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab, który badał m.in. kwestię inwigilacji systemem Pegasus w Polsce. Z ustaleń Kanadyjczyków wynikało, że oprogramowanie służy nie tylko do śledzenia, ale również do wgrywania treści do telefonu i manipulowania korespondencją.

Będzie komisja śledcza ds. Pegasusa

W styczniu Sejm powołał w środę komisję śledczą do spraw Pegasusa. Ma ona zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd i służby specjalne.

W głosowaniu wzięło wówczas udział 432 posłów i tyle samo było za powołaniem komisji śledczej. Nikt nie był przeciw i nikt się nie wstrzymał. A to oznacza, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości również głosowali „za”. Nie głosowało 25 posłów, w tym Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, których nie było na sali obrad. Więcej na ten temat piszemy tutaj.

 

Były PiS-owski minister dosłownie zaorał swoją partię. „Głupie, zabójcze i nieskuteczne”

Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa w rządzie PiS udzielił brutalnie szczerego wywiadu telewizji internetowej „Idź pod prąd”. Polityk partii Jarosława Kaczyńskiego nie szczędził słów krytyki działaniom jego formacji zwłaszcza w kontekście rozgrywania sprawy z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem.

Na początku wywiadu Jan Krzysztof Ardanowski stwierdził, że nie chce być „totalną opozycją”, bo ta droga nie przyczyniła się do poprawienia notowań jego partii.

– To jest głupie, to jest zabójcze i jednocześnie nieskuteczne, jeśli chodzi o odzyskanie w przyszłości władzy. Ja takiego kierunku nie akceptuję – powiedział telewizji „Idź pod prąd” były minister rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie poseł tej partii.

Uważa, że jego formacja powinna pogodzić się z utratą władzy, bo ona „nie wygrała wyborów”, a czasy jej rządów były trudnym okresem.

Ardanowski: Trzeba stanąć w prawdzie

– Trzeba stanąć w prawdzie i rozliczyć się z tego co było (…). Jeżeli nie staniemy w prawdzie i nie przedstawimy nowych pomysłów, to będziemy się osuwać w kierunku nieliczącej się, kilkunastoprocentowej partii, takiej trochę geriatryczno-kanapowej – podkreślił i dodał ironicznie.

– Nie będę pouczał kierownictwa, jemu się wydaje, że wie wszystko najlepiej.

W dalszej części wywiadu Ardanowski jeszcze bardziej się nakręcił. Wyznał, że w drugiej kadencji PiS ludzie ideowi zostali przyćmieni przez „tłuste koty”, „cwaniaków” i „kombinatorów”, którzy kpili z polityków chcących realnych zmian.

Oni patrzyli tylko gdzie jeszcze co zachachmęcić, gdzie do jakiego koryta się dostać, gdzie w krótkim czasie zarobić miliony, śmiejąc się również z PiS. O tym też trzeba mówić.

Jan Krzysztof Ardanowski

były minister rolnictwa w rządzie PiS

Wątek Kamińskiego i Wąsika? Zdania podzielone

Dziennikarz zapytał posła PiS także o głośną aferę z zatrzymaniem Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika. Zdaniem Ardanowskiego obaj politycy „nie bardzo nadają się do nowego, cierpiętniczego mitu założycielskiego”.

– Zwolennicy Kamińskiego mówią, że to jest bojownik walczący przeciwko korupcji, który naraził się różnym środowiskom, grupom przestępczym i z tego powodu jest przez obecną władzę tępiony. Ci, którzy nie zgadzają się z taką tezą mówią z kolei, że on został ukarany nie za walkę z korupcją, tylko za konkretne wydarzenie związane z atakiem na Leppera i próbą wmanewrowanie Leppera w łapówkę – stwierdził Ardanowski, który podczas wybuchu afery gruntowej był podsekretarzem stanu w resorcie rolnictwa kierowanym przez Andrzeja Leppera.

– Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie było nigdy w Ministerstwie Rolnictwa działań, które wskazywałyby na to, że Lepper były skłonny brać łapówki za odrolnienie. Odrolnieniem przez dłuższy czas zajmował się Henryk Kowalczyk, a Lepper wprost powiedział: Nie chcę brać udziału przy odrolnieniu gruntów – zrelacjonował Ardanowski.

Jego zdaniem „nie było żadnych przesłanek, które by sugerowały, że Andrzej Lepper mógłby być skłonny do wzięcia łapówki” i ostro skomentował sprawę Kamińskiego oraz Wąsika.

– Kamiński i Wąsik – jako ówcześni szefowie CBA – zostali ukarani za sfabrykowanie nieprawdziwych materiałów, podrabianie dokumentów, pieczątek, podpisów. Wymyślenie i próbę tworzenia afery, która miała pogrążyć Leppera – a w sensie politycznym – miała być próbą przejęcia posłów i elektoratu Samoobrony – uważa poseł PiS.

nT

Rada Gabinetowa. Tusk ograł Dudę. „To rokuje źle albo bardzo źle”

 

Rada Gabinetowa przeszła już do historii, choć nie milkną echa spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z premierem Donaldem Tuskiem i jego rządem. – Tusk był wyraźniejszy i bardziej przekonujący. Widać było, co planował prezydent Andrzej Duda, ale nie udało mu się narzucić swojej narracji i niczego ugrać – wskazał w TOK FM Łukasz Lipiński z „Polityki”. A dr Anna Materska-Sosnowska podkreślała, że Rada Gabinetowa raczej nie spełniła oczekiwań Andrzeja Dudy.

Rada Gabinetowa, na którą prezydent Andrzej Duda zaprosił rząd Donalda Tuska, miała być sukcesem prezydenckiej polityki, ale nie okazała się ostatecznie dobrym pomysłem. Tak stwierdził w „Wywiadzie Politycznym” TOK FM Łukasz Lipiński, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Polityka”. Andrzej Duda miał takie poczucie, że wystąpi w roli napominającego ojca, który powie temu rządowi, żeby się poprawił, żeby wrócił do realizacji inwestycji zaplanowanych przez PiS – mówił gość Karoliny Lewickiej.

Jednak nic z tych planów nie wyszło. – Donald Tusk był dużo wyraźniejszy. Widać było, że on w takim bezpośrednim pojedynku nie da sobie tego rodzaju narracji narzucić – mówił Lipiński. Jako przykład przejmowania inicjatywy przez premiera gość TOK FM podał chociażby zaprezentowanie i przekazanie prezydentowi dokumentów związanych z zakupem Pegasusa.

– Generalnie wystąpienie premiera brzmiało dużo bardziej przekonująco – oceniał Lipiński. Tym bardziej, że jak zauważył dziennikarz, prezydent na samej Radzie Gabinetowej i później na konferencji tylko powtarzał to, co mówił już wcześniej. – Jeżeli prezydent chciał tutaj ugrać dla siebie, bądź swojego środowiska politycznego, jakieś punkty, czy polityczne poparcie, to wydaje mi się, że chyba nic z tego nie wyszło – podsumował gość TOK FM.

Rada Gabinetowa za nami. „Rozjechały się oczekiwania Dudy”

Publicznie obie strony deklarują, że wyszły z Rady Gabinetowej zadowolone. Choć trudno wierzyć, że to nowe otwarcie na współpracę prezydenta z rządem. – W moim przekonaniu rokuje to źle, albo nawet bardzo źle. Rozjechały się oczekiwania i zapowiedzi prezydenta Dudy względem Rady Gabinetowej. Ani to ciało nie daje mu takich kompetencji, ani nie ma tam miejsca na prezydencki patriarchat. Dodatkowo siedzieli tam obok siebie zawodnicy różnych wag – oceniła w „TOK360” dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji Batorego.

Ekspertka podkreśliła, że rozmowa faktycznie mogła być merytoryczna. Jednak zwróciła też uwagę, że na spotkaniu padły słowa, które nie były korzystne dla prezydenta. – Choć one powinny paść, jak choćby informacja o Pegasusie. Jeśli dobrze patrzę, to błyskawicznie ze stron prezydenta zniknęła wypowiedź Donalda Tuska. Nie bez kozery prezydent nie zgodził się też na transmisję całej Rady Gabinetowej. (…) Bo z drugiej strony sprawy strategiczne nie powinny wypływać – podsumowała gościni Piotra Jaśkowiaka.

TOK FM