Cisza wyborcza, 07.05.2020

 

W weekend ani słowa o wyborach, których nie ma? Oto do jakiego absurdu prowadzi wymysł Gowina i Kaczyńskiego

 

Jarosław Kaczyński porozumiał się z Jarosławem Gowinem w sprawie wyborów prezydenckich. Wymyślone przez nich rozwiązanie prowadzi do kuriozalnej sytuacji: 10 maja wyborów nie będzie tylko w praktyce. To oznacza, że… w kraju obowiązywać będzie cisza wyborcza.

W wyniku ustaleń dwóch posłów, którzy nie pełnią nawet w kraju oficjalnej funkcji, wybory prezydenckie w Polsce zostaną przełożone „na najbliższy możliwy termin”. Plan Gowina i Kaczyńskiego zakłada ogólnopolską maskaradę: Sąd Najwyższy uzna wybory 10 maja za nieważne z uwagi na to, że się nie odbyły. Dzięki temu będzie można „zrestartować” proces wyborczy.

Finałem przedwyborczego zamieszania jest więc absurdalna sytuacja, w której wybory niby są, ale ich nie ma. Zgodnie z prawem wciąż obowiązuje data 10 maja. Sejm bowiem nie odwołał ani nie przełożył zaplanowanego na ten dzień głosowania. Ono się po prostu nie odbędzie – bo ani nie zostaną otwarte lokale wyborcze, ani nie znajdziemy w skrzynkach pocztowych pakietów. Kolejne wybory będą w praktyce nowym głosowaniem. Oznacza to, że w mocy pozostają przepisy, które towarzyszą normalnym wyborom, takie jak cisza wyborcza.

– Wyborów nie można odwołać w trybie porozumienia polityków. A to znaczy, że w weekend obowiązują wszystkie przepisy związane z wyborami, a więc cisza wyborcza także – tłumaczy sytuację członek PKW w rozmowie z portalem Onet.

W najbliższy weekend cały kraj będzie więc udawał, że szykujemy się do wyborów, choć z góry wiemy, że się nie odbędą. Więcej – posłowie Kaczyński i Gowin już „zarezerwowali” sobie decyzję Sądu Najwyższego. W weekend czeka nas więc teatrzyk i zbiorowe milczenie na temat wyborów. Bo chyba nikt nie chce narazić się na karę, a za złamanie ciszy wyborczej grozi nawet 5 tysięcy złotych kary. Kary zaś zapewne nie doczekają się politycy, którzy wydrukowali miliony niepotrzebnych pakietów wyborczych.

Losy tegorocznych wyborów prezydenckich brzmią jak pomysł na film dla Stanisława Barei. Wczoraj w TVP oglądaliśmy debatę wyborczą do wyborów, których nie ma. Teraz czas na ciszę wyborczą, przed wyborami, których nie ma. Cóż, przynajmniej czeka nas dwudniowy odpoczynek od wyborczego serialu. Od poniedziałku wszystko rozpocznie się na nowo.

 

crowdmedia.pl