Koronawirus, Wyspy, 15.03.2020

 

Koronawirus. Najpoważniejszy test dla Brytyjczyków od czasów II wojny światowej

JAKUB KRUPA, 15.03.2020

Brytyjski rząd zasygnalizował zaostrzenie dotychczasowej strategii wobec pandemii koronawirusa, zapowiadając m.in. izolację seniorów powyżej 70 roku życia na cztery miesiące i ograniczanie wydarzeń masowych, a także zlecenie masowej produkcji respiratorów. Sytuację w Wielkiej Brytanii analizuje z Londynu Jakub Krupa.

Foto: PAP

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson

• Radykalniejsze kroki są częściowo odpowiedzą na pojawiającą się w ostatnich dniach krytykę wobec działań brytyjskiego rządu
• Brytyjski minister zdrowia stwierdził, że obecne pokolenie „nigdy nie zmierzyło się z takim testem” jak obecna pandemia koronawirusa
• Jednym z wyzwań jest sprzęt medyczny. Wielka Brytania dysponuje obecnie ledwie około 5 tys. respiratorów i kraj „będzie potrzebował wielokrotnie większej liczby” tych maszyn
• Jednocześnie brytyjskie władze mierzyły się także z rosnącą krytyką przyjętej strategii komunikacyjnej

Minister zdrowia Matt Hancock zapowiedział, że rozwiązania dotyczące izolacji starszych obywateli są przygotowywane „w celu ochrony ich samych”, podkreślając jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie będzie dopiero podjęta w najbliższych tygodniach.

Według wcześniejszych nieoficjalnych informacji telewizji ITV, rząd bierze pod uwagę m.in. scenariusz, w którym prywatne firmy Uber i Deliveroo otrzymałyby kontrakt na dowożenie jedzenia do starszych osób objętych przymusową kwarantanną.

• Koronawirus na świecie. Dlaczego Wielka Brytania reaguje inaczej niż reszta świata?

Hancock ujawnił także, że w trakcie niedzielnej telekonferencji z największymi producentami technologicznymi w kraju premier Boris Johnson zaapeluje o przestawienie działania prywatnych fabryk na produkcję respiratorów, które będą niezbędne dla pacjentów z najcięższymi problemami niewydolności tlenowej.

Jak ujawnił, Wielka Brytania dysponuje obecnie ledwie około 5 tys. respiratorów i kraj „będzie potrzebował wielokrotnie większej liczby” tych maszyn. „Popyt na (respiratory) jest na całym świecie tak duży, że nie dałoby się wyprodukować ich zbyt wiele. Każdy, kto jest w stanie przestawić swoją produkcję i umysły inżynierskie na wytwarzanie respiratorów powininien to zrobić” – podkreślił.

Jednocześnie media ujawniły jednak, że największe firmy – jak producent samochodów Rolls Royce – nie zostały jeszcze poproszone o podjęcie żadnych działań. Minister zdrowia nie wykluczył zamknięcia w przyszłości większości sklepów (poza spożywczymi i aptekami), ale zaapelował o powstrzymanie się przed panicznymi zakupami.

Podobny apel wydał także m.in. prezes sieci sklepów Sainsbury’s, który poprosił klientów o to, aby kupowali jedynie to, czego potrzebują, zapewniając jednak, że łańcuch dostaw jest dotychczas nienaruszony.

• Polski naukowiec rozpracował enzym kluczowy w walce z koronawirusem

Hancock przyznał, że „nasze pokolenie nigdy nie zmierzyło się z takim testem”, porównując go do doświadczenia z czasów drugiej wojny światowej. – Pomimo bombardowania każdej nocy, racjonowania żywności, utraty życia, wszyscy pracowali razem w ramach gigantycznego, narodowego wysiłku. Nasze pokolenie mierzy się teraz z naszym testem, walcząc z bardzo realną, nową chorobą – powiedział.

Władze w Londynie: polegamy na doświadczonych epidemiologach

Jego porównanie uderzyło w podobny ton, co czwartkowa wypowiedź premiera Borisa Johnsona, który przyznał, że „wiele rodzin straci przedwcześnie swoich ukochanych”.

Zobacz także

• Pandemia koronawirusa. Ekspert: śmiertelność we Włoszech może być dużo niższa
• Paryż w cieniu koronawirusa. „Orędzie Macrona wcale mnie nie uspokoiło”
• Koronawirus w Azji: w krajach sąsiadujących z Chinami nie ma epidemii – jak oni to robią

Radykalniejsze kroki są częściowo odpowiedzą na pojawiającą się w ostatnich dniach krytykę wobec działań brytyjskiego rządu, które są znacznie ostrożniejsze od rozwiązań stosowanych przez większość europejskich państw, w tym Polskę. Dotychczas wciąż nie podjęto jeszcze decyzji o odwołaniu imprez masowych ani zamknięciu szkół (oba rozwiązania są jednak brane pod uwagę), a pozostanie w domu zalecono jedynie osobom, które wykazują jakiekolwiek objawy możliwej infekcji.

Władze w Londynie tłumaczyły, że polegają na zespole doświadczonych epidemiologów z czołowych brytyjskich uniwersytetów, którzy przygotowują szczegółowy scenariusz działania w oparciu o zaprezentowany kilka lat temu raport z rekomendacjami na wypadek wybuchu pandemii grypy.

• Koronawirus. Opustoszałe ulice i place [GALERIA]

Doradcy premiera Borisa Johnsona argumentowali, że ich celem jest wprowadzenie radykalnych rozwiązań na możliwie najkrótszy okres, maksymalizując skuteczność tych ograniczeń. Współpracujący z rządem behawioryści mieli ostrzegać, że przedwczesne wprowadzenie drakońskich przepisów może doprowadzić do zmęczenia wśród populacji i odrzucenia rekomendacji wtedy, kiedy to będzie najważniejsze dla zdrowia publicznego.

Koronawirus w Wielkiej Brytanii. „Naszym planem jest pokonanie wirusa”

Przyjęta strategia ma pozwolić na wydłużenie epidemii przy jednoczesnym obniżeniu szczytu liczby zachorowań, co dałoby większą szansę na utrzymanie dobrze funkcjonującej publicznej służby zdrowia. Główny doradca naukowy rządu Sir Patrick Vallance tłumaczył w czwartek, że w efekcie z czasem doszłoby także do wykształcenia odporności stadnej, kiedy przez chorobę przejdzie ponad 60 proc. populacji, z czego zdecydowana większość powinna mieć łagodny jej przebieg. Po fali krytyki, szczegóły rządowego modelu mają być w najbliższych dniach przedstawione opinii publicznej.

W niedzielę minister zdrowia wyjaśniał jednak, że „odporność stadna (sama w sobie – red.) nie jest naszym celem ani polityką, którą realizujemy, ale konceptem naukowym”. – Naszym planem jest chronienie życia ludzkiego i pokonanie tego wirusa – zapewnił.

Krytycy rządowego podejścia wskazywali, że poleganie na odporności stadnej jest niezwykle ryzykowne, a władze powinny szybciej zdecydować się na podjęcie radykalnych działań ograniczających kontakt między zarażonymi a zdrowymi w obawie przed znacznym przyspieszeniem pandemii, które zaobserwowano we Włoszech. Redaktor naczelny naukowego magazynu „Lancet” Richard Horton ostrzegł w rozmowie z „Guardianem”, że obecna strategia przypomina „granie w ruletkę”.

• Sondaż IBRIS: Polacy ufają ministrowi Łukaszowi Szumowskiemu

Koronawirus na Wyspach. Rząd mierzy się z krytyką strategii komunikacyjnej

Wielu ekspertów wspierało jednak podejście rządu, wskazując, że długoterminowe, radykalne ograniczenie wolności obywateli mogłoby być trudne do wdrożenia w otwartym, demokratycznym społeczeństwie.

– Ludziom nie można teraz ufać, że będą kupować papier toaletowy w rozsądny sposób, więc jak mamy wierzyć w długoterminowe przestrzeganie znacznego ograniczenia wolności, kiedy będą musieli zostać w domach na długi czas? – ironizował w rozmowie z „Guardianem” dr Michael Head z Southampton University, nawiązując do pustych półek sklepowych z produktami higienicznymi i żywnością o długim terminie spożycia.

Inni naukowcy wskazywali, że całkowite zamknięcie społeczeństwa może doprowadzić do ponownego wybuchu pandemii po zniesieniu istniejących ograniczeń.

Jednocześnie brytyjskie władze mierzyły się także z rosnącą krytyką przyjętej strategii komunikacyjnej, wskazując, że premier i czołowi politycy zbyt rzadko tłumaczą obywatelom podejmowane działania, co prowadzi do narastania paniki. W niedzielę Hancock opublikował tekst na temat epidemii w jednym z dzienników, który początkowo… udostępnił go jedynie swoim subskrybentom.

• Epidemiolog: koronawirus we Włoszech nie zatrzymuje się

Brytyjczycy wierzą, że władze poradzą sobie z koronawirusem

Na poniedziałek zaplanowane jest kolejne posiedzenie rządowego sztabu kryzysowego, a jeszcze w tym tygodniu do parlamentu powinien trafić projekt ustawy, nadającej rządowi nadzwyczajne uprawnienia pozwalające na skuteczną walkę z pandemią.

Wśród planowanych zapisów jest m.in. rozluźnienie standardu opieki społecznej w celu zmniejszenia obciążeń dla służby zdrowia, a nawet liberalizacja przepisów dotyczących stwierdzania zgonów i pochówków. Policja otrzyma także dodatkowe uprawnienia, pozwalające m.in. na aresztowanie osób łamiących zasady kwarantanny.

Według nieoficjalnych informacji, zapisy nowej ustawy mają obowiązywać przed nawet dwa lata. Minister zdrowia Matt Hancock zaznaczył jednak, że rząd ma nadzieję, że skorzystanie z większości nowych rozwiązań nie będzie konieczne.

Jednocześnie media poinformowały, że brytyjskie władze biorą także pod uwagę przejmowanie prywatnych szpitali i hoteli, które byłyby przekształcane na pomieszczenia dla chorych wymagających kwarantanny. Niedzielny „Sunday Times” ujawnił także, że trwające prace nad nową rolą policji, która wraz z wojskiem miałaby przede wszystkim chronić porządku publicznego, porzucając śledztwa w sprawach o mniejszej wadze.

Na razie brytyjska opinia publiczna wciąż ma nadzieję na to, że pandemię uda się opanować: choć 52 proc. ankietowanych w badaniu YouGov dla „Timesa” jest za wprowadzeniem stanu wyjątkowego to 53 proc. wierzy, że rząd poradzi sobie z tym wyzwaniem. 58 proc. uważa, że należy zawiesić połączenia lotnicze do Wielkiej Brytanii, a 63 proc. popiera wprowadzenie racjonowania żywności.

onet.pl