Olszewska, 30.05.2020

 

Taka jest Polska właśnie

Polska bałaganem stoi

 

Krajem, w którym każde kłamstwo uznawane jest za prawdę, amatorszczyzna za profesjonalizm, miałkość intelektualna za wyżyny inteligencji.

W czasach PRL pod jednym względem było łatwiej – całe zło, które rządziło Polską, a nas trzymało krótko za twarz, pochodziło od „obcego”. Wszelkie dyrektywy, nakazy, ograniczenia praw i swobód obywatelskich przychodziły z Moskwy i jakże łatwo było odróżnić wroga od prawdziwego Polaka. Oczywiście, byli konfidenci, aktywiści partyjni, którzy dla kariery zaprzedali duszę sowietom, to jednak nie zmieniało przekonania, że jesteśmy my, naród i są oni, narzuceni nam przez Wielkiego Brata. Granica była czytelna, zupełnie klarowna.

A jak jest teraz? Jeszcze wczoraj mój uśmiechnięty sąsiad, z którym zamieniałam kilka słów o pogodzie i małych problemach egzystencjalnych, dzisiaj zagląda mi przez okna, by wytykać mi, że żyję nie w zgodzie z obowiązującymi, katolickimi normami. Koleżanka z pracy, dotąd taka szara myszka pod pantoflem męża psychopaty, robi karierę w polityce i przebiega obok mnie, patrząc na mnie z pogardą, bo demokracja w wersji PiS zupełnie mi nie leży. Brat, który skończył 30-tkę, edukację zakończył na gimnazjum i wciąż nie potrafi znaleźć pracy zgodnej z jego wykształceniem, pakuje się na siłowni i lata po mieście z kolesiami, którzy podobnie jak on uważają się za ekspertów od polskiego patriotyzmu. Matka pełna oburzenia, broni księdza pedofila, bo to święty człowiek, a święty znaczy nietykalny, a ojciec znad kolejnej butelki z piwem, wznosi peany nad dobrodziejstwem partii rządzącej, dzięki pomocy finansowej której odzyskał swoją godność i poczucie, że teraz to tacy jak on dyktują, jak należy żyć.

Świat zwariował! Polska zwariowała! Rzeczywistość kwitnie w krzywym zwierciadle antywartości. Dzisiaj ci młodzi, którzy dopiero ukończyli studia prawnicze i nie mają żadnego dorobku zawodowego stawiają się nad wielkie autorytety z dziedziny prawa i konstytucjonalistów, uważając, że to oni wiedzą lepiej, rozumieją lepiej, lepiej się znają.  Niezła piosenkarka, ale o bardzo małym rozumku „ustawia” lekarzy i uczy ich o szkodliwości szczepień. Jedna z twarzy dzisiejszej Polski Kaja Godek stawia coraz to nowe antytezy, zaprzeczające nauce i przekonuje, że „geje chcą adoptować dzieci, żeby je gwałcić i molestować”.

Do głosu dorwała się Ordo Iuris, organizacja o wyraźnych cechach fanatyzmu i sekciarstwa, karmiąca nas papką ultrakatolicką, chcąca zrobić z Polski państwo teokratyczne, w którym duchowni decydują o sprawach cywilnych i religijnych,  a celem władzy ziemskiej jest realizacja nadrzędnej woli, władzy boskiej i urzeczywistnienie uniwersalnych zasad ustanowionych przez tegoż Boga. To właśnie członkowie tej instytucji przesłuchują dzisiaj studentów, którzy ośmielili się skrytykować jedną z wykładowczyń za jej krwiożercze poglądy homofobiczne. To oni chcą zindoktrynować szkoły, zlikwidować prawo do edukacji seksualnej i narzucić całemu narodowi życie podług doktryny Kościoła rzymsko-katolickiego.

Historycy zostali wymienieni na pseudonaukowców, którzy dzieje Polski poszatkowali na kawałeczki i nie mając pojęcia o tym, czym jest warsztat pracy historyka, umiejętność krytycznej analizy źródeł, logika myślenia historycznego, etyka zawodowa, rzetelność, wybrali sobie tylko to, co przydaje się, by fałszować polskie dzieje, wyrywać z kontekstu te zjawiska i wydarzenia, które da się wykorzystać politycznie. Dzisiaj taki historyczny oszołom bierze się za nauczanie tych, którzy na historii zęby zjedli i poświęcili lata na jej rzetelne, uczciwe przebadanie.

Twórców kultury posłano na drzewo, bo dzisiaj liczą się tylko twórcy bohomazów i kiczu, no i oczywiście ci, co to na chwałę bożą tworzą. Liczą się tzw. pięciominutowi celebryci, których jedynym osiągnięciem są oczy zielone, błyśnięcie dokonaniami grafomańskimi na blogu czy też dobre ustawienie się w blasku fleszy w obecności polityków partii rządzącej. Janda jest be, ojciec i syn Stuhrowie be, Tokarczuk podobnie, bo intelektem oraz dokonaniami nie wpisują się w obecny trend. Są po prostu za mądrzy, więc trzeba ich zniszczyć, wywalić poza margines polskości w wersji PiS.

Wybitni ekonomiści, finansiści, socjologowie, naukowcy, nauczyciele, lekarze, literaci, twórcy kultury i sztuki, świetni dziennikarze, politycy innych opcji, jeśli tylko nie idą w jednym szeregu z wodzem narodu, jeśli tylko wytykają błędy, krytykują za afery i totalną niemoc, skazani są na hejt i najchętniej władza wysłałaby ich na jakiś Madagaskar, bo psują dobre samopoczucie rządzących i przeszkadzają w budowie Polski miernoty i przeciętniaków.

Nie zapominajmy o politykach Zjednoczonej Prawicy, którzy z kłamstwa i odwracania kota ogonem uczynili swoje podstawowe narzędzie do manipulowania narodem. Oni nawet nie ukrywają, w jakiej części ciała mają obowiązujące prawo, tworzą jakieś nowe zasady funkcjonowania państwa, popełniając błąd za błędem i wciąż poprawiając kolejnego gniota. Mistrzowie teorii spiskowych, wietrzący na każdym kroku zdradę narodową i z jakimś psychopatycznym wręcz rozumieniem polskości. Demokracją nazywają swoją walkę ze społeczeństwem, ograniczanie swobód obywatelskich, robienie z ludzi idiotów, którzy są za tępi, by zrozumieć ideę misji i posłannictwa ojców narodu, niszczenie gospodarki, osłabienie Polski na arenie międzynarodowej. To oni wprowadzili w życie retorykę pełną prymitywizmu, chamstwa i agresji, jednocześnie żaląc się, gdy tylko ktoś odpowie im na tym samym poziomie. To oni są przykładem na to, co dzieje się z państwem, gdy do głosu dochodzą niedoróbki intelektualne z ogromnymi brakami w podstawowej wiedzy i brakiem umiejętności, ale za to z ogromnym przekonaniem, że lepszych na przywódców państwa od nich nie ma.

I taka właśnie jest dzisiejsza Polska. Polska antywartości. Kraj, w którym każde kłamstwo uznawane jest za prawdę, amatorszczyzna za profesjonalizm, miałkość intelektualna za wyżyny inteligencji.

Polska, w której wrogiem nie jest ten „obcy”, ale właśnie ten sąsiad, koleżanka z pracy, brat czy tatuś. Nie da się zwalić winy na kogoś spoza nas. Nie da się szukać tego wroga poza granicami. On jest wśród nas, żyje z nami, mówi tym samym językiem. Z lubością niszczy wszystko, nawet to, o co latami walczyliśmy, czego pragnęliśmy, o czym marzyliśmy. Jakże łatwo było jednym PiS-em przekreślić minione 30 lat. Nie idealne, pełne błędów rządzących, ale jednak pachnące wolnością. Jaką Polskę oddajemy w ręce naszych dzieci i wnuków?

 

koduj24.pl