Kaczyński 4, 29.0.2020

 

Strach obleciał Kaczyńskiego. Te słowa prezesa wskazują na popłoch w obozie władzy

 

PiS ponownie obawia się powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki? Platformą do tego może być kampania wyborcza Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Już teraz więc politycy partii rządzącej atakują założyciela PO.

Jarosław Kaczyński chyba pamięta o tym, jaki łomot od Tuska dostał w czasie słynnej debaty telewizyjnej lata temu. Teraz w radiowej “Jedynce” postanowił przypuścić atak na byłego kolegę (pamiętajmy, że w 2005 r. mogło dojść od zawiązania koalicji obu partii, do czego nie doszło ponoć przez PiS)  i kandydatkę PO na prezydenta. Stwierdził, że Małgorzata Kidawa-Błońska “z całą pewnością nie jest politykiem samodzielnym”. Dalej nie było łagodniej.

Jarosław Kaczyński o Donaldzie Tusku

– Jedyną rzeczą, którą potrafi sprawnie robić to rozbijać ukształtowane już obyczaje polityczne. Zniszczył je bardzo sprawnie, doprowadził do zniszczenia jakichkolwiek zasad w życiu publicznym. W innych kwestiach wychodziło mu dużo gorzej, sądzę, że sięgnie do swojego starego repertuaru – uważa Kaczyński. Niejeden psycholog dodałby zapewne, że lider PiS-u zarzuca Tuskowi swoje własne wady. To rodzaj projekcji?

Dalej prezes twierdził, że Donald Tusk jest zapowiedzią tego, że w kampanii “nie będzie niczego innego poza agresją”. Sam jednak jest chyba świadomy słabości Andrzeja Dudy, bowiem dodał, że jego partia potrzebuje teraz “ogromnej mobilizacji, może największej z tych wszystkich, które były dotychczas”. Co musi szokować, Kaczyński uważa, że sztab obecnego prezydenta “jest całkowicie ponadpartyjny“. – Łącznie z ważnymi stanowiskami, weźmy stanowisko rzecznika, mówię tutaj o Adamie Bielanie – stwierdził.

Atak na Kidawę-Błońską

Wszedł też na temat słów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która powiedziała niedawno, że “ludzie którzy pracują, czują się w jakiś sposób upokorzeni, że ktoś jest wspierany, a nie pracuje”. – To niewątpliwie zapowiedź jakiejś manipulacji, ale chcę o jednej rzeczy przypomnieć. Wybory prezydenckie są bardzo ważne, ale to nie są wybory parlamentarne. My rządzimy do 23. roku i będziemy rządzić. Prezydent nie może sam zmieniać ustaw i 500 plus będzie, my jesteśmy tego gwarantem. Te wszystkie sprawy, nawet niezależnie od wyników wyborów prezydenckich, będą wyłącznie oświadczeniami Kidawy-Błońskiej. Ale trzeba na to zważać, bo na dłuższą metę niebezpieczeństwo zakwestionowania naszej polityki społecznej istnieje – powiedział Kaczyński.

Jego zdaniem jednak, jeśli Duda poniesie klęskę, PiS nie rozpisze nowych wyborów, ale będzie rządziło nadal.

Koronawirus

Odniósł się też do epidemii koronawirusa. – Zadaniem państwa jest ograniczenie skutków tej epidemii, bo jej uniknięcie jest pewnie poza możliwościami, chociaż bardzo bym tego chciał, żeby tak było. Z drugiej strony chodzi o to, żeby nie doprowadzić bez potrzeby do stanu wielkiego podniecenia społecznego czy zgoła paniki, bo też jest szkodliwe i przynosi wiele negatywnych skutków także dla ludzkiego zdrowia i życia – stwierdził.

Ostre słowa o Tusku i Kidawie-Błońskiej pokazują jasno, że PiS coraz mocniej obawia się tego, co dzieje się po stronie opozycji. Buńczuczne słowa prezesa o tym, że rząd Morawieckiego będzie działał nawet bez „swojego” prezydenta, mogą okazać się łabędzim śpiewem Zjednoczonej Prawicy, a może i całej kariery Kaczyńskiego.

Źródło: Polskie Radio

 

crowdmedia.pl