Olszewska, 15.02.2020

 

„Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie” czyli pisowska hipokryzja górą

„Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie” czyli pisowska hipokryzja górą

 

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej protestuje przeciw wprowadzaniu nienawiści i przemocy do życia publicznego”

Dzisiaj będę monotematyczna i wpiszę się w ogólnopolską dyskusję po wygwizdaniu Andrzeja Dudy w Pucku i Wejherowie. Nie mam jednak zamiaru odnosić się do sytuacji samej w sobie, ale reakcji na nią. Partia rządząca dosłownie oszalała, krzycząc, że nie ma ich zgody na takie zachowanie. Przecieram oczy ze zdziwienia, bo nagle politycy PiS pokazują mi rzeczywistość, której zupełnie nie znam. Nagle słyszę głosy oburzenia, piętnowanie tych, którzy ośmielili się protestować. Nagle o kulturze, retoryce spokoju i bez agresji przypominają mi ci, którzy non stop czerpią pełnymi garściami całe zło, jakie wyhodowali w narodzie i rzucają nim w swoich oponentów.

No ja przepraszam, ale gdzie był pan Duda, który najpierw obiecywał być prezydentem wszystkich Polaków, a potem nawet okiem nie mrugnął, gdy część tychże Polaków jego koledzy partyjni wyzywali od najgorszych. Nie przeszkadzało mu, gdy „komuchy”, „zdrajcy”, „kanalie”, „gorszy sort” latały po całej Polsce, wspierane narastającą agresją fizyczną. Słowa nie powiedział, gdy Pawłowicz wzięła w obronę działaczkę partii prezesa, która uderzyła jedną z uczestniczek protestu w twarz. Nie ma nic do powiedzenia, gdy sądy skazują uczestników opozycji ulicznej, dając fory tym, którzy ich atakują. Duda milczy, nie reaguje, udaje, że nie słyszy…

8 lutego w Warszawie odbył się wiec poparcia pisowskiej reformy sądownictwa. Organizatorzy zwieźli autokarami wielbicieli partii rządzącej i klubów Gazety Polskiej. Z jednej strony modlitwa, a z drugiej okrzyki „Złodzieje”, „Precz z komuną”. Padają słowa o zdradzie Wałęsy, o złodziejach w togach, „kochamy Polskę”. A oni? „Nie wiem, czy to są Polacy”, „Fałszywe sądy, złodziejskie rządy”, Stop sądokracji”, „Kasta do kasacji, usunąć z zawodu przestępców w togach”, „tu jest Polska” i wiele podobnych. Istny spektakl nienawiści i co? W tym przypadku politycy PiS nie mieli żadnych uwag. Nie uderzyła ich ta agresja i nagonka.

Trzy dni temu w Poznaniu przyjęto Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. To, co się działo przed głosowaniem, woła wręcz o pomstę do nieba. Całymi tygodniami PiS wspierane przez Ordo Iuris prowadziło ostrą nagonkę, przekonując, że Karta ta to samo zło. W dniu głosowania do Urzędu Miasta zawitała kilkudziesięcioosobowa grupa z transparentami, biało-czerwonymi flagami i różańcami. Jakoś radnym PiS nie przeszkadzało, gdy przeciwnicy Karty wołali „Zapraszamy państwa do gazu”, grozili, że „mieliście przykład, co działo się w Gdańsku. Tu może być gorzej”.

Wczoraj po zakończeniu debaty związanej z przyznaniem dwóch miliardów złotych na media rządowe, posłanka PiS, pani Lichocka, pokazała opozycji środkowy palec. Taka był jej radość i satysfakcja, że Zjednoczona Prawica wrzuci tyle kasy reżimówce zamiast wspomóc onkologię. Wprawdzie musiała gęsto tłumaczyć się przed Kaczyńskim, ale nie słyszałam, by ktokolwiek z PiS-u ją za takie chamstwo skrytykował.

No ale te zachowania, o których wspomniałam, są dla PiS w pełni usprawiedliwione, bo to przecież „swoi w akcji”.  Teraz jednak, po wydarzeniach w Pucku i Wejherowie, posłowie partii rządzącej aż się ślinią z oburzenia. Pod kierownictwem Lichockiej, tej, pokazującej „fucka” przygotowali projekt uchwały, która głosi, że „Sejm Rzeczypospolitej wyraża najwyższe oburzenie wobec barbarzyńskich zachowań wymierzonych w autorytet polskiego państwa oraz w przebieg ważnych dla tożsamości mieszkańców Pomorza i całego kraju uroczystości stulecia zaślubin Polski z morzem”. W uchwale potępiają akt nienawiści wobec Andrzeja Dudy, o wstydzie, że w ogóle była możliwa taka jatka, o chuliganach i dodają, że „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej protestuje przeciw wprowadzaniu nienawiści i przemocy do życia publicznego i oświadcza, że nie ma na to zgody i że nigdy, w żadnych okolicznościach, nie może być przyzwolenia na zachowania godzące w głowę państwa i prestiż naszego kraju”.

Czytając te słowa, trzeba przyznać, że koń by się uśmiał. Od dawna przecież wiadomo, że PiS działa zgodnie z zasadą „Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy to jest zły uczynek. Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy”. Proponuję politykom PiS spojrzeć w lustro, to może uda im się dostrzec, że hipokryzją lecą na kilometr.

 

koduj24.pl