Gdzie Kaczyński da nogę?

Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej donosi na Twitterze: Co jakiś czas rozproszone grupy narodowców atakują uczestniczki i uczestników marszu. Policja nie chce reagować, odsyła do Rzecznika Prasowego i obstawia kościół [na pl. Trzech Krzyży], którego nikt nie atakuje…

Protest Kobiet – co dalej?

Na tym marszu protesty się nie skończą. Plan na kolejne dni wygląda następująco: w poniedziałek planowane są kolejne blokady miast, a w środę „łańcuch solidarności”. Protestujący mają odwiedzić mniejsze miasta, by wesprzeć tamte demonstracje.

Głównym postulatem Strajku Kobiet, końcowym, jest dymisja rządu. Inne to m.in. prawdziwy Trybunał Konstytucyjny, prawidłowy Sąd Najwyższy, prawdziwy Rzecznik Praw Obywatelskich, nowelizacja budżetu – pieniądze na ochronę zdrowia, dla pracowników, przedsiębiorców i dla sektora kultury, pełni praw kobiet, legalnej aborcji, edukacji seksualnej, antykoncepcji, świeckiego państwa.

Analiza Andrzeja Stankiewicza, jak Kaczyński i jego ferajna topią Polskę >>>

 

Wypierdolić PiS z PL

Przesłanie na dziś!

Więcej jak KO organizuje pomoc protestującym kobietom >>>

Onet poinformował, że policja jest masowo wysyłana do pilnowania przed demonstrantami kościołów rzymskokatolickich oraz biur polityków PiS.

Wynika to, rzekomo, z polecenia Komendanta Głównego Policji, który chce, by szczególnie pilnowane były biura polityków odpowiedzialnych za skierowanie wniosku o zbadanie przepisów dot. aborcji do Trybunału Konstytucyjnego.

Problem ten szczególnie widoczny jest w Szczecinie, gdzie funkcjonariusze pilnują: „pałacu”  Dzięgi, siedziby PiS oraz pomników Jana Pawła II i Lecha Kaczyńskiego. Sytuacja ta, co trzeba podkreślić, nie odpowiada samym policjantom.

Generalnie policjanci są wkurzeni, że w dobie pandemii gania się ich do zabezpieczania protestów, budynków publicznych, siedzib partii, domów polityków, a teraz także kościołów. Biorą więc L4, żeby w tym nie uczestniczyć. Bo przecież oni też chcą chronić swoje rodziny przed koronawirusem. Poza tym niektórzy już teraz idą na zwolnienie chorobowe, by nie zostać zmuszonym do ochraniania Marszu Niepodległości w Warszawie, bo przecież wszystko wskazuje na to, że się odbędzie” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Onetu jeden z funkcjonariuszy.

Sama Komenda Główna Policji (to akurat nie powinno dziwić!) nie przyznaje się, że powierzyła policjantom tak absurdalne zadanie:

Nie wypowiadamy się na temat taktyki działań, co zawsze jest chronione ze względów bezpieczeństwa samych policjantów i metod działań, ale stałe zadanie to zapewniać porządek i bezpieczeństwo wszystkim obywatelom. W gestii poszczególnych szefów jednostek jest, jakimi siłami dysponują i których policjantów do konkretnie określonych przez siebie zadań kierują. KGP w to nie ingeruje” – przekazał rzecznik biura prasowego przy KGP Mariusz Ciarka.

„Bóg się od nas odwrócił, najpierw opuścił wodza. Piszą do mnie wyborcy, pytają »co wy odpierdalacie?«, a ja mówię im, że to nie my, tylko jeden człowiek” – słyszymy od posła obozu władzy. OKO.press rekonstruuje ciąg zdarzeń, które doprowadziły do zakazu aborcji.

„Będziecie winni śmierci ludzi”

Najpierw Kaczyński liczy na to, że protesty szybko wygasną. Gdy tak się nie dzieje, postanawia na rozpalonym przez Trybunał ogniu upiec własną pieczeń. To dlatego oskarża opozycję i protestujących o rozprzestrzenianie się koronawirusa. Wcześniej przez wiele dni rząd próbował obarczyć lekarzy winą za uderzenie drugiej fali. Tego, mówiąc językiem Jacka Kurskiego, ciemny lud jednak nie kupił. Więc Kaczyński ruchem konika szachowego przeskakuje na kolejne wolne pole.

Rekonstrukcja zakazu aborcji podjęta przez obłąkanego Kaczyńskiego >>>

Państwo Przyłębscy nie zdołali się ewakuować. Na naszych oczach nerwowo opuszczali rolety w oknach, podczas gdy ich ochroniarz wyskoczył z kamerą i zaczął nas kręcić. Od wtorku trwają protesty pod berlińską willą Julii Przyłębskiej.

Jak zdybano Przyłębską w Berlinie >>>

Kiedyś, na Fb opisała JK pewna pani, która jako mała dziewczynka, mieszkała z Leszkiem i Jarkiem po sąsiedzku. Opisała to, co się działo: Leszka dzieci lubiły, umiał się wspólnie bawić, ale Jarek nie. Jarek zostawał z dala i judził. Umiał nastawić przeciw sobie podwórkowców, oni się orientowali poniewczasie, godzili się wówczas Jarek znów judził…

I tak jest dzisiaj, bo ta cecha tak się wzmocniła, że faktycznie to jest już dzisiaj facet obłąkany.

Ktoś z publicystów bardzo sprawnie nakreślił to obłąkanie, że taki ktoś jest stale na głodzie, nic go nie satysfakcjonuje, nie cieszy nic co realizuje, albo na bardzo krótko i znów jest spragniony judzenia.

Felieton Małgorzaty Kalicińskiej >>>

 

Faszyzacja Kaczyńskiego

To jest strategia na zastraszenie społeczeństwa, nie tylko tych, którzy wychodzą i protestują, ale też tych, którzy zastanawiają się, czy do tych protestów się przyłączyć. To świadome działanie, aby podnieść koszty uczestnictwa w protestach, a przez to próba zmniejszenia skali protestów. Ich skala przeraża władzę, a im mniej protestujących, tym łatwiej się z nimi rozprawić – ocenia głęboki kryzys w Polsce po wyroku Trybunału Przyłębskiej nt. aborcji dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych. Pytany o możliwe scenariusze, przyczyny, a także o Ogólnopolski Strajk Kobiet, który głośno mówi o swoich postulatach. – Do tej pory jednych bolało bardziej to, co się stało z TK i SN, drugich nagonka na LGBT. Strajk Kobiet te kwestie połączył i opozycja powinna wyciągnąć z tego wnioski. Być może powinna mówić innym językiem, bo od polityków wymaga się czegoś innego, niż od liderów ruchów protestu, ale sama treść postulatów powinna stać się abecadłem opozycji – podkreśla.

DR JACEK KUCHARCZYK: To naprawdę sensacyjny wynik, pokazujący głęboki kryzys rządów Kaczyńskiego. Nie pamiętam drugiego tak szybkiego spadku poparcie dla tej władzy. Dotychczas masowe protesty (np. w obronie Sądu Najwyższego) nie osłabiały poparcia dla PiS.

To, co robi Kaczyński, to całkowite porzucenie pozorów demokratycznego sprawowania władzy. Mówienie, że Kościół jest w niebezpieczeństwie i trzeba go bronić, szczucie na protestujące kobiety to metoda rządzenia przypominająca podpalanie Reichstagu. Wówczas rozprawa z przeciwnikami władzy nastąpiła w obronie narodu niemieckiego, teraz Kaczyński wzywa do obrony narodu polskiego.

Teraz Kaczyński znowu sięga po sprawdzone metody, tym bardziej, im silniejszy jest opór społeczny. Kaczyński ma instrumenty w postaci kiboli albo „armii Boga”, których łatwo wysłać, a potem nie brać za to odpowiedzialności.

Cała rozmowa z dr. Jackiem Kucharczykiem >>>

Więcej o debacie w Sejmie, podczas której widać był strach PiS, gdy stracą władzą, bo zdemolowali państwo >>>

Głównym hasłem obecnego protestu jest „wypierdalać”. Krótko i konkretnie. Tu nie ma przestrzeni na dialog, kompromis, dogadywanie się. „Wypierdalać” znaczy wypierdalać, a nie „porozmawiajmy”. Protestujący uważają – i słusznie – że rozmawiać nie ma z kim i nie ma o czym. Władza pokazała, że potrafi tylko szkodzić.

Marta Lempart w imieniu Strajku Kobiet przedstawiła we wtorek 27 października na konferencji prasowej „obywatelskie postulaty zebrane od ludzi”. Nie dotyczyły tylko aborcji („Chcemy pełni praw kobiet, legalnej aborcji, edukacji seksualnej, antykoncepcji”), ale m.in. przywrócenia praworządności.

„Po pierwsze, życzymy sobie, żeby oświadczenie pani Przyłębskiej było traktowane jako oświadczenie pani Przyłębskiej, a nie jak wyrok.

Po drugie, życzymy sobie prawdziwego Trybunału Konstytucyjnego, a nie jakiegoś czegoś, w czym zasiadają osoby nieuprawnione.

Po trzecie, życzymy sobie Sądu Najwyższego, który nie będzie się składał w części z funkcjonariuszy PiS, którzy robią to, co im każe prezes.

I po czwarte, chcemy prawdziwego Rzecznika Praw Obywatelskich, który dalej będzie walczył o nasze prawa”.

Cały esej Ewy Siedleckiej >>>

Głównym hasłem obecnego protestu jest „wypierdalać”. Krótko i konkretnie. Tu nie ma przestrzeni na dialog, kompromis, dogadywanie się. „Wypierdalać” znaczy wypierdalać, a nie „porozmawiajmy”. Protestujący uważają – i słusznie – że rozmawiać nie ma z kim i nie ma o czym. Władza pokazała, że potrafi tylko szkodzić.

Kapitalny wywiad z Klementyną Suchanow, postacią już wybitną >>>

Zastanówmy się nie nad oceną moralną, bo ta jest oczywista, ale nad mechanizmem. Jaki był mechanizm takiego zjawiska, jak ogłoszenie nagle całkowitego zakazu aborcji, zakazu godnego fundamentalistów islamskich, mroków średniowiecza, ale nie Europy XXI wieku?

Cynizm Lenina wyzierający z dokumentów WKP(b) po prostu poraża. W 1921 roku Lenin sztucznie wywołał pierwszą wielką falę głodu. Wspierany przez Cerkiew Ogólnorosyjski Komitet Pomocy Głodującym apelował do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i innych organizacji. Wystąpił też z apelem do Lenina.

By nie dopuścić do przyjęcia pierwszych statków z zaopatrzeniem wysłanych przez organizacje amerykańskie, Lenin postanowił rozwiązać komitet.

„Proponuję – pisał Lenin – rozwiązać komitet jeszcze dziś, w piątek 26 sierpnia. Aresztować Propokowicza za wywrotowe wypowiedzi i trzymać przez 3 miesiące w więzieniu. Natychmiast, nawet dziś, usunąć z Moskwy pozostałych członków komitetu. Jutro opublikujemy w pięciu linijkach krótki i suchy komunikat rządowy: Komitet rozwiązano za odmowę współpracy. Przekazać do dzienników dyrektywy w sprawie rozpoczęcia od jutra nieprzebierających w środkach ataków na ludzi z komitetu. Ośmieszać ich wszystkimi sposobami i poniewierać przez dwa miesiące przynajmniej raz w tygodniu”.

Wkrótce ukazują się artykuły: „Nie można bawić się głodem!” („Prawda”, 30 sierpnia 1921), „Spekulanci na głodzie!” („Komunisticzeskij Trud”, 31 sierpnia 1921), „Komitet Pomocy… Kontrrewolucji!” („Izwiestia”, 30 sierpnia 1921).

A oto fragment wspomnień jednego z przyjaciół Lenina: „Włodzimierz Iljicz Ulianow miał odwagę otwarcie oświadczyć, iż głód niesie wiele konsekwencji pozytywnych. Niszcząc przestarzałą gospodarkę chłopską – tłumaczył – głód przybliża nas obiektywnie do socjalizmu”.

Głód narastał. Wiosną następnego roku Lenin pisał: „(…) W chwili gdy tyle zagłodzonych istot żywi się ludzkim mięsem, gdy drogi usłane są setkami, tysiącami trupów, teraz i tylko teraz możemy (…) skonfiskować majątek Cerkwi ze straszną, bezlitosną energią. (…) Możemy w ten sposób zdobyć skarb wartości miliardów rubli w złocie” (list do Biura Politycznego z 19 marca 1922 r). Dopiero teraz wyszło na jaw, po co rozpętano głód.

TVP już dostała dyrektywę: na ulicę wyszły „lesbijki i prostytutki”, to jest atak na wiarę, na „cywilizację życia”, władza stanęła po stronie „ochrony życia”.

Przypadkiem? Nie sądzę.

Ciekaw jestem, kiedy historycy ujawnią list Kaczyńskiego do Nawiedzonej Julii, podobny do przytoczonego listu Lenina? Wyobraźmy sobie np.: „W chwili gdy tyle schorowanych istot umiera bez pomocy… możemy zagarnąć… możemy w ten sposób zdobyć…”. Sorry, ja sobie tylko wyobrażam.

Esej Krzysztofa Łozińskiego w całości >>>

PiS zapłaci utratą władzy

Mam wrażenie, że ta nielicząca się w ogóle z odczuciami społeczeństwa decyzja Trybunału, bo przypomnę, że tylko 15 proc. jest za tym, aby zaostrzyć prawo aborcyjne w Polsce, została odczytana jako policzek wobec demokracji i odczuć społecznych. Przecież wszyscy jesteśmy pełnoprawnymi członkami tego społeczeństwa, a zostaliśmy potraktowani jak nieistniejący. Po drugie myślę, że religia pokazała oblicze wrogie społeczeństwu, demokracji, bo to fundamentalizm religijny w najczystszej postaci, do tego sprzężony z polityką – mówi prof. Stanisław Obirek, teolog, historyk, antropolog kultury, były jezuita, pracownik Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. – Moim zdaniem to polityka idąca na zderzenie czołowe ze społeczeństwem. Podejrzewam, że to ostatnia próba narzucenia społeczeństwu takich restrykcyjnych, fundamentalistycznych, prawie faszyzujących praw, choć oczywiście trudno być prorokiem. PiS w tych działaniach upodabnia się do Konfederacji i podejrzewam, że zapłaci za to utratą władzy – dodaje.

Rozmowa z prof. Stanisławem Obirkiem >>>

Wybrane fragmenty wypowiedzi Kaczyńskiego i krytyka opozycji >>>

Od kilku dni wszyscy czekali na to, jak do sprawy rozlewających się po kraju protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego odniesie się Jarosław Kaczyński. Nikt nie spodziewał się chyba jednak słów, które padły z ust prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Ich realizacja może oznaczać ni mniej, ni więcej, a wojnę domową na polskich ulicach.

Analiza Łukasza Rogojsza >>>

„Ten atak ma zniszczyć Polskę. Doprowadzić do tryumfu sił, których władza zakończy historię narodu polskiego. Trzeba się przeciwstawić. To obowiązek państwa, ale i nasz, obywateli. W szczególności musimy bronić kościołów. Za wszelką cenę. Wzywam członków PiS i tych, którzy nas wspierają”

Oświadczenie Kaczyńskiego słowo w słowo >>>

Typ przemocowca, narodowca, homofoba, mizogina gardzącego kobietą, wszyscy oni usłyszeli z ust „ojca narodu”, że nadchodzi ich czas. Że mają bronić ojczyzny, a na drzewach zamiast liści będą wisieć te wszystkie kobiety, które ośmieliły się podnieść rękę na Kościół, Ojczyznę i Władzę

Zaskakująco zimnowojenne oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego z 27 października wskazuje na to, że sprawa publikacji wyroku tzw. TK z 22 października jest przesądzona. Może to wywołać dodatkowy odruch gniewu kobiet, na co władze i szczególnie gorliwi obrońcy Narodu i Kościoła mogą odpowiedzieć agresją. Oby środa ze strajkiem kobiet nie stała się dniem konfrontacji.

Kapitalna analiza wypowiedzi Kaczyńskiego, niestety chorego człowieka >>>

Poważnego przestępstwa sprowadzenia zagrożenia epidemicznego dopuszcza się Jarosław Kaczynski, który organizuje te protesty – powiedziała w TOK FM Marta Lempart ze Strajku Kobiet.

„Upokorzono go, przebrano i usadzono jak Jaruzelskiego” – mówi Lempart.

TO NIE SĄ PROTESTY, TO JEST REWOLUCJA.

Więcej przywódczyni Strajku Kobiet >>>

Cały wpis Szczepana Twardocha >>>

Wpis Jakuba Żulczyka >>>

Zakładamy, że Biden wygrywa te wybory także elektorsko, pytanie tylko, jak zachowa się Trump, który wcześniej próbował straszyć, że władzy nie odda, niczym typowy Łukaszenka, tylko w lżejszej wersji. Pytanie też, jak Trump się zachowa, jeżeli chodzi o swoich zwolenników. Dużo się mówi o paramilitaryzacji skrajnej prawicy w Stanach Zjednoczonych. To zjawisko istniało od dłuższego czasu, ale dopiero ostatnio upolityczniło się jako pewna gotowość do demonstrowania swoich przekonań i poparcia kandydata. To mogłoby grozić poważniejszym zachwianiem stabilności politycznej Stanów Zjednoczonych, niepożądanym nie tylko dla Ameryki, ale i reszty świata – mówi prof. Roman Kuźniar, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, dyplomata. – Trump może odrzucać wynik wyborów i zmobilizować swój skrajny elektorat, który wyjdzie na ulice z bronią. Możemy wtedy być świadkami scen nie z tego świata, jeżeli chodzi o współczesną polityczną cywilizację Zachodu – dodaje. Rozmawiamy nie tylko o nadchodzących wyborach w Stanach Zjednoczonych, ale także o ich konsekwencjach dla Polski. – Na pewno sytuacja w Stanach Zjednoczonych i wsparcie samego prezydenta USA bardzo pomogły obozowi władzy w Polsce, aby legitymizować te zmiany. PiS nie bał się sięgać po pomoc tej „zagranicy”, nawet jeśli sytuowało to Polskę w okolicach Portoryko w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi – podkreśla.

Wywiad z prof. Romanem Kuźniarem >>>

 

Wcześniejsze wybory

– Rządzący byli przekonani, że dominującą emocją społeczną jest dzisiaj strach przed epidemią, obawa o zdrowie i życie swoje i bliskich. Uznali, że epidemia zatrzyma ludzi w domach i zapobiegnie protestom po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Boleśnie się pomylili – mówi w rozmowie z Gazeta.pl politolożka dr hab. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wywiad z dr Ewą Marciniak >>>

Straż Marszałkowska oddzieliła posłów opozycji od polityków PiS.

Cezary Tomczyk, szef KP Koalicji Obywatelskiej: Straż Marszałkowska została użyta, by chronić Jarosława Kaczyńskiego. Dziś Straż Marszałkowska, która ochrania dyktatora w Rzeczypospolitej Polskiej, jest czymś symbolicznym i strasznym. A jednocześnie na polskich ulicach to samo robią służby. Słyszymy jak używa się gazu przeciw ludziom. To jest jedna wielka prowokacja przeciw ludziom. Użycie całego instrumentarium do realizacji diabolicznego planu.

Tomczyk: Za całą sytuację w Sejmie, Trybunale Konstytucyjnym i polskim państwie osobistą odpowiedzialność ponosi Jarosław Kaczyński i PiS. To oni doprowadzili do tego, że TK jest upolityczniony i że ten wyrok został wydany. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest uznanie, że tego wyroku nie ma, i że Trybunał Konstytucyjny nie jest Trybunałem.

– Nasi posłowie zostali wykluczeni z obrad, z czym się absolutnie nie godzimy. Sejm jest miejscem do debaty, czasem nawet do ostrego sporu. Ale właśnie po to, by wszystkie strony mogły powiedzieć, na czym im zależy. Dziś występujemy w obronie ludzi, którzy protestują na ulicach polskich miast. Musimy stawać w obronie tych, którzy za chwilę będą zakuwani w kajdanki – mówił szef KP KO.

Tomczyk: Sytuacja, w której marszałek Terlecki obraża posłów, którzy noszą symbol strajku kobiet [czerwoną błyskawicę] jest czymś absolutnie nagannym. Jeżeli marszałek porównuje tę symbolikę z czasami Hitlera, to jest to coś absolutnie nagannego. Nie dziwię się słowom, które padają na ulicach polskich miast. Wszystkim nam cisną się one na usta, bo jesteśmy bardzo, bardzo wkurzeni. Od pięciu lat zderzamy się z państwem, które za nic ma prawa człowieka.

Małgorzata Kidawa-Błońska (KO): Marszałek Sejmu reprezentuje wszystkich posłów i odpowiada za to, by mieli oni równy dostęp do debaty. Marszałek Terlecki rozpoczął obrady od obrażenia posłów opozycji za symbole strajku kobiet. Porównał nas do faszystowskich Niemiec, do hitlerowców. Żądam, by za te słowa marszałek Terlecki nas przeprosił.

Barbara Nowacka (KO): Przyszłam do parlamentu, by bronić praw kobiet i naszej godności. Polska ulica, podpalona wyrokiem pseudotrybunału, protestuje. My w Sejmie mamy takie samo prawo, by powiedzieć, że oni zniszczyli demokratyczny ład i uderzyli w prawa człowieka. Że narazili polskie kobiety na cierpienie i strach. A oni robią dalej to samo – wzniecają pożary i obrażają posłów opozycji.

Barbara Nowacka: Pan Terlecki nie wie nawet, jak nazywają się posłowie. Przypomnę, że wykluczył dziś z obrad moją nieżyjącą od 10 lat matkę. To pokazuje jego kompetencje. To wszystko pokazuje, że w Sejmie nie ma debaty, tylko wyłączanie mikrofonów i lżenie posłów opozycji.

Tomczyk (KO): Jeszcze na sali obrad, gdy oddzielała nas Straż Marszałkowska, padło w naszą stronę wiele nieprzyjemnych słów, również ze strony prezesa Kaczyńskiego. Powiedział on, że „jest to wasza wina”. Panie prezesie, informuję, że jest to wasza wina, skutek waszych działań. Pan Kaczyński doskonale o tym wie. Użył TK w celach politycznych i nigdy o tym nie zapomnimy. Osoby, które wpływały na TK – cała PiS-owska świta – odpowiedzą za to w pierwszym możliwym terminie.

Funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej stoją po dwóch stronach mównicy sejmowej. Czterech z nich tuż przy ławie zajmowanej przez Jarosława Kaczyńskiego. Około 10 przy ławach posłanek i posłów Lewicy.

Bodnar: Jesteśmy w okresie całkowitego rozedrgania konstytucyjnego i było już wiele sytuacji, w których Konstytucja była ignorowana

– Jesteśmy w okresie takiego już całkowitego rozedrgania konstytucyjnego i już było wiele sytuacji, w których Konstytucja była ignorowana, także chociażby w kontekście ostatnich wyborów prezydenckich, gdzie moim zdaniem złamano bierne prawo wyborcze, natomiast jeżeli ja jako prawnik, obywatel, rzecznik chcę być konsekwentny, to nie mogę pamiętać scen z 2016 roku, kiedy wszyscy krzyczeli „publikuj wyroki”, a teraz nagle mówić zupełnie coś innego – stwierdził Adam Bodnar w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.

Grodzki o wyroku TK: Jeżeli to było działanie zaplanowane, to było barbarzyństwo i narażanie setek ludzi na niepotrzebne ryzyko zachorowania

– W szczycie pandemii, kiedy wszyscy powinniśmy się skupić na walce z tą straszną chorobą, kiedy widać kolejne symptomy nieudolności rządzących i sytuacja robi się dramatyczna, wyprowadzanie ludzi na ulicę poprzez taki, a nie inny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli to było działanie zaplanowane, to było barbarzyństwo i narażanie setek ludzi na niepotrzebne ryzyko zachorowania – mówił Tomasz Grodzki w rozmowie z Grzegorzem Kępką w „Graffiti” Polsat News.

Grodzki: Jeżeli Kościół wieloma kanałami chce wchodzić w politykę i wchodzi na różne sposoby, to niech nie oczekuje, że dalej będzie traktowany jako sacrum

– Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Oczywiście jestem przeciwko profanacjom, jestem za uporządkowanymi formami protestów, ale się nie dziwię. Bo jeżeli sacrum i Kościół wieloma kanałami chce wchodzić w politykę i wchodzi na różne sposoby, to niech nie oczekuje, że dalej będzie traktowany jako sacrum. Jeżeli chce być uczestnikiem gry politycznej, to musi się liczyć z tym, że konsekwencje będą czasami przykre – mówił  Grodzki w Polsat News.

Bodnar o aborcji: Zostały rozbudzone tak potężne emocje społeczne, że nie będą uśmierzone przez techniczną zmianę ustawową

– Moim zdaniem zostały rozbudzone tak potężne emocje społeczne, tak nieprawdopodobne, moim zdaniem większe niż jeszcze w lipcu 2017 roku, kiedy ludzie protestowali przeciwko reformie sądownictwa i wydaje mi się, że te emocje nie będą po prostu uśmierzone poprzez jakąś techniczną zmianę ustawową, która przecież i tak przesunie granice dopuszczalności aborcji w stosunku do tego, co było jeszcze 21 października – stwierdził Bodnar w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.

– Wydaje mi się, że nas czas de facto głęboka debata na temat dopuszczalności aborcji, ale debata, która nas będzie wzmacniała jako społeczeństwo, wspólnotę, a nie dzieliła – mówił dalej RPO.

Grodzki: Pamiętam jak wołaliśmy do Szydło „opublikuj, opublikuj”. To nie jest ta ścieżka, nie wpisujemy się w retorykę PiS-u

– Pamiętam jak wołaliśmy do pani premier Szydło „opublikuj, opublikuj”. Gdzie przez kilkaset dni nie publikowała wyroków Trybunału Konstytucyjnego, aż ją do tego zmusiły trybunał europejski. To nie jest ta ścieżka, nie wpisujemy się w retorykę PiS-u. Zacznijmy od tego czy ten trybunał, w tym składzie z tymi sędziami dublerami, ma prawo w ogóle wydawać takie wyroki – mówił Grodzki w Polsat News.

Grodzki: Rząd jeszcze jest rządem, ale stracił rząd dusz. Wygląda na to, że rząd PiS zmierza do swojego finału i nie wiem czy nie skończy się to przedwczesnymi wyborami

– Wygląda na to, że rząd jeszcze jest rządem, ale stracił rząd dusz. To nie jest tylko etap ustawy antyaborcyjnej. To jest etap walki z pandemią, to jest pogłębiająca się zapaść gospodarcza, to są problemy tych mniejszych czy większych przedsiębiorców. Wygląda na to, że rząd PiS zmierza do swojego finału i nie wiem czy nie skończy się to przedwczesnymi wyborami – mówił Grodzki w Polsat News. 

– Szczerze mówiąc nie mam pomysłu. Wiem, że w debacie publicznej pojawiają się pomysły typu „niepublikowanie wyroku”, ale jeżeli uznajemy, że publikacja wyroku to czynność wyłącznie techniczna i że tutaj nie ma miejsca na jakąś dyskrecję ze strony premiera, no to trochę nie wyobrażam sobie, żeby ten wyrok miał być nieopublikowany. Jeśli tak się stanie, to będzie oczywiste też złamanie Konstytucji – stwierdził Adam Bodnar w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.

– Nie możemy w ten sposób podchodzić, że teraz sobie selektywnie wybieramy, które wyroki publikujemy, które nie – mówił dalej RPO.

Moje serce płacze.

Prezes, hierarchowie Polskiej Instytucji Kościelnej, przedstawiciele środowisk skrajnie narodowych, fanatycy czyli Ordo iuris i Kaja Godek ustawili właśnie ołtarz ofiarny, na którym złożyli polskie kobiety.

Próbują spętać nas zakazami, nakazami, pozbawić własnej woli, zmusić do życia podług ich kaprysów, ich widzimisię, co tak dumnie nazywają misją i kagankiem tego chrześcijaństwa, które pełne nienawiści. Nienawiści właśnie do nas…

Felieton Tamary Olszewskiej >>>

Czytaj wykładnię manifestu: Wypierdalać! >>>

 

Obudź się Polsko

https://twitter.com/gerberki/status/1320625568124227584

https://twitter.com/pigmalion55/status/1320330450167005186

>>>

Pandemia sięga zenitu, a to jeszcze nie koniec. Codziennie podaje się ile osób zakaziło się tego dnia, ile zmarło na Cowid-19. A wiecie, ile dziennie umiera na nowotwory? To przeczytajcie w Rzepie wywiad z Tadeuszem Pieńkowskim, profesorem onkologii, który mówi, że mamy „cichą epidemię raka piersi”, w ostatnich latach w Polsce umiera na raka 300 osób (!) dziennie.

A rządzący zamiast zajmować się pandemią i innymi chorobami, ratować ludzi przed śmiercią, zajmują się swoimi obsesjami. Przyłębska przez 2 lata trzymała zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej (najstraszniejszej w Europie) w lodówce, jak kolację dla swojego ulubionego prezesa.

Felieton Krystyny Kofty >>>

– czyli dlaczego gorliwy katolik Kaczyński otwiera bramy piekła

Na długo zapadną w pamięć obrazki z dnia, kiedy Polska stała się ciemnogrodem. Bezradne kobiety płaczące pod gmachem Trybunału Konstytucyjnego i chichocząca obok Kaja Godek, podrzucana w górę przez zachwyconych fundamentalistów. Radosne oświadczenie abp Gądeckiego, który jeszcze w 1993 roku był zdania, że głosowanie za ówczesnym projektem kompromisu aborcyjnego „jest dla katolika godziwe”, a obowiązująca do wczoraj ustawa była dla niego  „krokiem w dobrą stronę”. Peany pod adresem ludzi udających sędziów TK, w wykonaniu byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz, która na głowie staje, by znów zasłużyć na życzliwość prezesa i powrócić na szczyty władzy. Niewidzący wzrok i lodowaty głos Lidii Sankowskiej-Grabczuk z Prawicy Rzeczpospolitej, która próbowała przekonać widzów TVN24, że zakaz aborcji to wielkie zwycięstwo kobiet. Cyniczna reakcja posła Bosaka, który na pytanie co się stanie ze zdeformowanym dzieckiem, które zmuszono do przyjścia na świat, odpowiedział: – Umrze. Zapamiętane zostaną też obrazy nieprzebranych tłumów zdesperowanych obywatelek stających naprzeciw gęstych kordonów policji wyposażonej jak ZOMO, strzegącej katedr, siedzib biskupów i domu Kaczyńskiego.

Artykuł Andrzeja Karmińskiego >>>

 

Wojna domowa

>>>

Trudno dzisiaj mówić i pisać o czymkolwiek innym niż o piekle, jakie TK, spełniając wolę kościoła i prezesa PiS, zafundował Kobietom.

Tysiące Polek na ulicach miast i miasteczek, Głosy oburzenia płyną ze wszystkich stron i tylko jest takie jedno miejsce, w którym panuje całkowita cisza. To Pałac Prezydencki…

Już trzy dni Polacy czekają na głos pierwszej damy, ale ona konsekwentnie milczy.

Na swoich portalach w mediach społecznościowych pani Duda zablokowała możliwość komentowania, a jednak setki internautów wyszukują ją na nieoficjalnych profilach i próbują sprowokować ją do zabrania głosu.

Na Facebooku, na stronie fanów Agaty Dudy jest już ponad 2 tysiące komentarzy, a wśród nich, „Wstyd i hańba, milcząca kukła. Kobieta bez serca i bez charakteru„, „Wstyd za Pani milczenie i przyzwolenie na to co się dzieje„, „Z roku na rok moja sympatia do Was maleje, a teraz czekam, aż zniknięcie ze sceny politycznej„, „Mnie byłoby wstyd! Jest pani kobietą, ma pani córkę, być może niebawem wnuczkę„.

…ale panią Agatę nic nie rusza”.

Trzeba przyznać, że takiej pierwszej damy nigdy Polska nie miała. Takiej, która jest tak ślepa i głucha na największe bolączki narodu.

Za 4 lata pani Duda opuści Pałac Prezydencki. Ciekawe, jak spojrzy w oczy tym, których dzisiaj omija szerokim łukiem, których lekceważy. Nie zazdroszczę jej, gdy stanie twarzą w twarz z ludźmi, którym dzisiaj odmawia wsparcia. Ale też jej nie żałuję.

Więcej o Tuskach: Kasi i jej ojcu Donaldzie wspierających protest kobiet >>>

– Obostrzenia w naszym kraju należało wprowadzić dużo wcześniej, o tydzień lub dwa – ocenił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. Jak dodał, mamy polski scenariusz epidemii, który jest chyba jeszcze bardziej tragiczny, niż ten z początku epidemii we Włoszech.

Więcej o tragedii covidowej, która nadchodzi >>>

Ciekawe, że pomysł Nicolae Ceaușescu z 1966 roku był taki sam i docelowo on zakazał całkowicie aborcji, używając podobnej argumentacji jak teraz u nas. Dziwie się, bo Kaczyński chełpi się tym, że zna historię i jest oczytany. Gdyby znał, wiedziałby, jak dyktator Rumunii skończył – mówi prof. Renata Mieńkowska-Norkiene z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW. – To z pewnością też ukłon w stronę Konfederacji, która nie będzie już tak ostro krytykować rządu. Wiadomo, że Kaczyńskiemu zależy tylko na władzy, zatem używa praw kobiet czy praw zwierząt wyłącznie instrumentalnie. Moim zdaniem jest zły do szpiku kości – dodaje.

Wywiad z Renatą Mieńkowską-Norkiene >>>

 

Psychopata

Piątkowe protesty oburzonych decyzją TK kobiet adresowane były przeciwko rządzącej partii, a przede wszystkim jej prezesowi. Już w czwartek, po pierwszym spontanicznym proteście, okolice domu Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu zostały zablokowane przez kilkanaście radiowozów. Doszło do starć z policją.

W piątek wieczorem na warszawski Żoliborz sprowadzone zostały już potężne siły policyjne. Dodatkowo policjanci zostali uzbrojeni byli w białe hełmy i tarcze. Jednak – jak powiedziała Marta Lempart TVN 24.

Pan Kaczyński uciekł z Żoliborza, schował się u pana premiera i dwóch facetów chroni połowa warszawskiej policji”. Dlatego tłum demonstrujących przemieścił się z Żoliborza w kierunku willi rządowej premiera na ul. Parkową, gdzie także został zablokowany przez policję.

Jest zrozumiałe, że rozwścieczone kobiety adresują swój protest przeciwko osobie, która stoi za wszystkimi decyzjami w państwie. Nie jest jednak zrozumiałe, że ta osoba, wiedząc, jaką wojnę wywoła, chroni się przed tłumem i nawet nie spróbuje z nim porozmawiać.

Jarosław Kaczyński wywołał ten konflikt celowo. Celowo przejechał kijem o klatce lwa, wiedząc, że sam jest bezpieczny, bo ma na swoje rozkazy cały aparat bezpieczeństwa państwa.

Nie na tym polega odwaga. Nie na tym polega odpowiedzialność rządzących. Czy Kaczyński, wywołując świadomie burzę, osiągnął swój cel?

Starsza kobieta na Mickiewicza wychyla się z okna i razem z wnuczkiem wali w garnek. Tłum skanduje „Jebać PiS”. Spod domu Kaczyńskiego demonstracja rusza do centrum. Internet początkowo nie działał.

Obszerna relacja z wielkiego protestu kobiet >> >

Na wyrok Trybunału, zwanego mylnie, „konstytucyjnym” trzeba spojrzeć z kilku punktów widzenia.

Moralny punkt widzenia jest dość prosty. To co się stało to horror. Bezmyślne okrucieństwo. Bezduszne prawo i bezduszni ludzie skazali kobiety na cierpienie i tortury. Aż trudno sobie wyobrazić psychikę potworów zasiadających w Trybunale, którzy uznali, że embrion ma więcej praw niż kobieta, bo to on jest człowiekiem w świetle konstytucji a nie ona i to nawet wtedy, gdy nie wykazuje ludzkich cech lub gdy jest martwy. Kobieta jest tyle warta ile może urodzić. A rodzić musi! Jej cierpienie nie ma żadnego znaczenia, w sumie – zdrowie i dobrostan dziecka – też nie. Ma być jak za czasów Noego; zdajemy się na naturę, karę bożą, względnie łaskę.

Felieton Magdaleny Środy >>>

Empatii, jaką Kaczyński chciał okazać zwierzętom, nie starczyło dla kobiet. Przykro mi, że naruszam prywatność Wodza. Ale to patologie prywatności Kaczyńskiego są przyczyną tego, że on sam najgłębszą i najbardziej wrażliwą prywatność milionów Polek i Polaków uczynił żetonem w najbardziej cynicznej politycznej grze o osobistą władzę. Jarosław Kaczyński to jest polityczny psychopata, który nie posiada żadnej empatii wobec ludzi jako istot niepokrytych przyjemnym w dotyku futerkiem – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

 

Potrzebne referendum ws. aborcji, związków partnerskich i religii w szkole

Zjednoczona Prawica nawet nie przespała się dobrze z decyzją swojego TK w sprawie aborcji eugenicznej i już przebiera nóżkami z niecierpliwości, by zafundować nam ciąg dalszy…

Wicerzecznik PiS, Radosław Fogiel już wieczorem, w tvn24, przyznał, że „my, jako PiS, zdajemy sobie sprawę, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego tworzy nową sytuację prawną, chcemy przeprowadzić zmiany ułatwiające funkcjonowanie osobom, które urodzą dzieci niepełnosprawne”.

No rzeczywiście, wyrok takiego TK dla PiS-u jest wiążący, bo przecież ta instytucja podejmuje własne, w pełni suwerenne decyzje i „nikt nie ma wątpliwości co do składu Trybunału Konstytucyjnego, poza takimi nieco straceńczymi szarżami publicystów”.

Co to oznacza?

Ano to, że wypracowany kilkadziesiąt lat temu kompromis aborcyjny przechodzi do lamusa. Teraz obóz rządzący mocno się zepnie, bo biorąc pod uwagę to orzeczenie TK „chcemy mocnego i zdecydowanego przeglądu dotychczasowych działań i zmian legislacyjnych, szybkich i skutecznych, by odpowiedzieć na tę nową sytuację” i biegiem, zapewne w godzinach nocnych, zacznie pracę nad nową ustawą, która nas cofnie o lata świetlne, a kobiety skaże na piekło.

Efekt będzie taki jak do tej pory: wycieczki do Czech (i innych krajów nie ogarniętych chrześcijańskim fanatyzmem) staną się popularniejsze, pieniądze, które mogły by zarobić polskie kliniki, będą zarabiać zagraniczne kliniki. Nie ma to jak władza działająca na szkodę własnego narodu” – pisze jeden z internautów i trudno się  z nim nie zgodzić. Aborcja poza granicami, a dla tych kobiet, których nie będzie na to stać, pozostaną jakieś szemrane akuszerki czy lekarze, którzy w prywatnych gabinetach nie kierują się klauzulą sumienia.

Tak będzie!

Od soboty 24 października przez dwa tygodnie walczymy z koronawirusem jeszcze ostrzej. To konieczne, bo szpitale pękają w szwach, a niedługo może zabraknąć respiratorów. Dbajmy o siebie i innych! #OKOpress #koronawirus

Mówi się, że sukces ma zwykle wielu ojców, klęska natomiast jest przeważnie sierotą. Z pandemią, a konkretnie ze skutecznością obrony przed jej skutkami, jest inaczej.

Autorami zwycięskiej wiosennej kampanii przeciw koronawirusom są – gdyby ktoś nie wiedział – politycy. Latem w mediach pełno było bohaterskich pogromców wirusa, zapewniających o powrocie do normalności. Problem w tym, że zarazki chyba nie gustują w TVP Info ani FOX News. Bo choć po obu stronach oceanu koniec pandemii ogłosili osobiście prezydenci – odpowiednio – Polski oraz USA, to pandemia okazała się głucha na wezwania przywódców obojga narodów. I nie chce ustąpić.

Kto jest temu winien?

Felieton Bożeny Chlabicz-Polak >>>

Trzeba mówić jasno: za to, że choruje i umiera tylu ludzi, odpowiada PiS i jego bossowie, bo gdyby PiS-owski rząd postępował inaczej, to skala epidemii mogłaby być znacznie mniejsza – pisze Krzysztof Łoziński.

Cały esej Krzyszofa Łozińskiego >>>

 

Jak trwoga, to biegną do Owsiaka boga. WOŚP więcej zrobił dla polskiego zdrowia, niż rząd PiS przez lata rządzenia

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy otrzymała zapytanie od Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie o możliwość oddelegowania łóżek zakupionych przez Orkiestrę na potrzeby pacjentów covidowych. Jerzy Owsiak odpowiedział, że „nie ma zgody na takie działanie” – czytamy na parenting.pl

Szef Orkiestry przypomniał, że Fundacja zakupiła 798 łóżek dla 34 oddziałów w których leczeni są mali pacjenci szpitali psychiatrycznych. „Ci pacjenci nie mogą być pozostawieni bez opieki, a zakupy sprzętu medycznego potrzebnego do walki z pandemią powinny być odpowiednio zaplanowane przez odpowiednie organy”.

Owsiak uzasadnił swoja decyzję w specjalnym wpisie opublikowanym na FB przypominając wcześniejsze zdarzenie: „Kiedy wojewoda mazowiecki przekształcił 34 geriatryczne łóżka Szpitala Wolskiego w Warszawie na walkę z COVID-19 to z ogromnym żalem, ale staraliśmy się zrozumieć tę wyjątkową decyzję. Myśleliśmy, że to jednorazowe zdarzenie w obliczu rosnących potrzeb walki z pandemią”.

Odnosząc się do pytania skierowanego przez szpital w Lublinie: „Twórca WOŚP wyjaśnia, że to jedyny sposób, by pomóc dzieciom, które potrzebują leczenia w szpitalu neuropsychiatrycznym”. Taki był jeden z celów zbiórki pieniędzy na którą złożyły się wpłaty milionów Polaków.

Jerzy Owsiak napisał: „Dzisiaj otrzymaliśmy prośbę ze Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie czy oddział ten może na potrzeby walki z COVID-19 przeznaczyć swoje łóżka do innego szpitala w Lublinie. Wysłaliśmy odpowiedź, że kategorycznie nie wyrażamy zgody na takie działanie. W totalnej zapaści psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej Fundacja WOŚP zakupiła kilka miesięcy temu 798 łóżek dla 34 oddziałów w Polsce. Uczyniliśmy pierwszy krok, aby tej zapaści spróbować przeciwdziałać. Proszę więc podejmować odpowiedzialne decyzje, aby w przypadku walki z pandemią odpowiednio planować zakupy sprzętu medycznego”.

Ciekawe, czy ten sposób argumentacji dotrze do wszystkich.

W wydaniu online gazeta donosi o trudnej sytuacji w Polsce w obliczu drugiej fali pandemii koronawirusa. Jest źle jak nigdy dotąd – donosi warszawski korespondent dziennik Philipp Fritz.

„Codziennie padają nowe negatywne rekordy zakażeń. Według lokalnej prasy po raz pierwszy już w poprzednią sobotę chory na COVID-19 miał umrzeć w karetce przed szpitalem, ponieważ nie było wolnych respiratorów. W Warszawie i innych wielkich miastach karetki stoją w długich kolejkach przed szpitalami, w których wszystkie łóżka są zajęte. Brakuje sprzętu medycznego i przede wszystkim personelu” – pisze gazeta.

Dodaje, że lekarze i pielęgniarki nie wiedzą już, co robić, a ich pełne desperacji wypowiedzi udostępniane są na Facebooku i Twitterze. „Polski system ochrony zdrowia stoi w obliczu zapaści. Na ulicach szerzy się strach, który dotąd nie był wyczuwalny podczas pandemii. Polsce grozi «scenariusz włoski», jak w czasie wczesnej fazy koronakryzysu, gdy na przykład w północnowłoskim Bergamo zabrakło miejsc w kostnicach” – relacjonuje dziennikarz.

Możliwości szpitali na wyczerpaniu

Według niego oficjalne dane polskiego Ministerstwa Zdrowia nie są przekonujące. Polska przeprowadza obecnie zaledwie 0,9 testu na tysiąc mieszkańców, zaś we wrześniu było to nawet 0,5 testu. Mimo to 12,9 proc. testów ma wynik pozytywny. W Niemczech jest to 1,4 proc., a testów przeprowadza się cztery razy więcej.

„Eksperci sądzą, że rzeczywista liczba nowych zakażeń w Polsce jest dziesięciokrotnie wyższa” – pisze Philipp Fritz. Dodając, że takie założenie tłumaczyłoby też mocny wzrost liczby zgonów i liczby chorych na COVID-19, którzy trafiają do szpitali. Aktualnie zajętych jest 8000 łóżek.

Polskie Ministerstwo Zdrowia zapewniło „Die Welt”, że liczba miejsc w szpitalach i respiratorów systematycznie jest zwiększana. Obecnie do dyspozycji jest 12,5 tysiąca łóżek dla pacjentów z COVID-19. Dziennikarz ocenia, że mimo to przy aktualnym przyroście zakażeń już w przyszłym tygodniu może dojść do przepełnienia szpitali w całym kraju. Niektóre z nich już doszły do granic możliwości.

Prezes Polskiej Akademii Nauk profesor Jerzy Duszyński mówi niemieckiej gazecie, że sytuacja w Polsce „jest niezwykle poważna”. Dodaje, że już od miesięcy PAN ostrzegała przed zaostrzeniem sytuacji pandemicznej, a zespół jej ekspertów opublikował coś w rodzaju poradnika na temat kryzysu.

 Nikt nie chciał nas słuchać – powiedział profesor Duszyński. Twierdzi, że ma w przyszłym tygodniu wystąpić w Senacie, jednak przez ministerstwa nie został nigdy zaproszony i nie wie, według jakich strategicznych zaleceń działają decydenci.

Nerwowi i chaotyczni politycy

„Polski rząd jest zagadką nie tylko dla Duszyńskiego, ale i innych obserwatorów” – pisze niemiecki dziennikarz. Przypomina, że na początku pandemii rząd w Warszawie zareagował bardziej radykalnie niż inni, dzięki czemu powstrzymano rozprzestrzenianie się wirusa.

„Latem przyszła kampania przed wyborami prezydenckimi. Politycy narodowo konserwatywnej partii rządzącej PiS i bliskie jej media wywołały wrażenie, że epidemia nie jest juz zagrożeniem. Do urn trzeba było sprowadzić przede wszystkim starszych wyborców, którzy tradycyjnie głosują na PiS” – pisze Philipp Fritz. Dodaje, że krążące po sieci nagranie wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który przed II turą wyborów wzywał także seniorów do masowego udziału w głosowaniu, „jest najbardziej znanym przykładem bagatelizowania koronawirusa przez czołowego polskiego polityka”.

„Zamiast przygotowań do jesiennego wzrostu liczby pacjentów z COVID-19, polityczne życie w Warszawie zdominowały debaty na temat rekonstrukcji rządu i rzekomej «ideologii LGBT», która zagraża Polakom. Dziś rząd próbuje nadrobić stracony czas. Przywrócenie obowiązku noszenia maseczek i ograniczenie godzin otwarcia restauracji wyglądają jednak jak zabiegi kosmetyczne” – pisze autor.

Czy Niemcy pomogą?

„Rząd nie przygotował kraju na ponowny wzrost liczby infekcji. Politycy PiS wydają się nerwowi, a działanie rządu chaotyczne” – relacjonuje Philipp Fritz.

Dodaje, że niektórzy politycy zakazili się koronawirusem, wielu „bagatelizuje epidemię”.

„I tak senator Stanisław Karczewski, z zawodu lekarz, przeciw wirusowi zalecił jedzenie jabłek. Prezydent Andrzej Duda wydaje się ukrywać” – dodaje. I odnotowuje, że jeden z naważniejszych polityków w Polsce, szef PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński sam rzadko wypowiada się na temat sytuacji pandemicznej.

Jerzy Duszyński mówi w rozmowie z „Die Welt”, że chciałby, aby Niemcy zaoferowały Polsce pomoc w opiece nad chorymi, tak jak kilka miesięcy temu pomogły Włochom i Francji. „Biorąc pod uwagę nieprzyjazny wobec Niemiec ton, trudno wyobrazić sobie, by PiS zwrócił się do Berlina z taką prośbą. Jednak w obliczu dramatycznej sytuacji w Polsce nie można już tego wykluczyć” – ocenia Philipp Fritz.

Mecenas Jakub Wende zdradził nowe informacje na temat stanu Romana Giertycha. Okazuje się, że stan mężczyzny nie jest najlepszy i nie wiadomo co mu dolega.

Dziś uzyskałem informację, że szpital, w którym przebywa Roman Giertych zleci badania toksykologiczne mojego klienta. Decyzja ta związana jest ze znacznym pogorszeniem jego stanu zdrowia od momentu zatrzymania i problemami diagnostycznymi. Nadal nie wiadomo, co mu jest, a wyniki są złe. Jak ustaliłem, badania toksykologiczne najprawdopodobniej zostaną zlecone za granicą, ponieważ w Polsce nie są dostępne wszystkie odczynniki do tego konieczne” – przekazał.

Roman Giertych, na całe szczęście, czuje się już lepiej niż w ostatnich dniach.

Adwokat został zatrzymany w czwartek jako jedna z kilkunastu osób podejrzanych o udział w sprawie związanej z przywłaszczeniem 92 mln zł ze spółki Polnord. Mężczyzna zasłabł podczas przeszukania jego willi przez agentów CBA.

Prokuratura zastosowała już wobec niego szereg środków zapobiegawczych: zawieszono go w czynnościach adwokackich, zakazano wyjazdu z Polski, nałożono też dozór policyjny i bezwzględny zakaz kontaktowania się z innymi podejrzanymi.

Zdaniem sympatyków opozycji sprawa ma charakter jednoznacznie polityczny. Związana jest, jak uważają środowiska demokratyczne, z próbą przykrycia potężnego kryzysu pandemicznego w naszym kraju.

Innym podejrzanym w sprawie wyprowadzenia pieniędzy z Polnordu jest znany biznesmen Ryszard Krauze, uznawany za jednego z najbogatszych Polaków. Przedsiębiorca, podobnie jak Roman Giertych, deklaruje swoją niewinność.

Pomylono dwa pojęcia: przysporzenie i zubożenie lub uszczuplenie. (…). Prokuratora założyła, że ja i Prokom, który jest wehikułem inwestycyjnym, uszczupla majątek Polnordu. A de facto i Prokom, i ja ten majątek wielokrotnie zwiększaliśmy, czyli przysparzaliśmy wartości” – zapewnia Ryszard Krauze.

Prezydent Duda przyklepał Czarnka na ministra edukacji itd. Swój zaklepał swego. Obaj mają takie samo zdanie o tym, że niektórzy ludzie to nie są ludzie. A Czarnek zapostulował, żeby skończyć wreszcie z jakimiś prawami człowieka. Równością itd. Jasne! Jakie prawa człowieka? My możemy robić co chcemy, bo TKM, teraz my, mamy kurwa, władzę!

„Zatrzymany” przez służby mecenas Roman Giertych zasłabł w łazience (ciekawe, znów łazienka, co się tam stało?) i został przewieziony do szpitala. Wówczas niejaki Wąsik, znany z balangi i rozebranych foto z agentem Tomkiem, oświadczył, że mecenas symuluje. „Nie z nami takie numery„, wołał uradowany i upojony władzą do granic szaleństwa. A znana głównie z Twittera niejaka Mazurek, euro-parlamentarzystka, zaćwierkała wdzięcznie, jak na współczującą katoliczkę przystało- „ciekawe czy koledzy już robią zrzutkę na adwokata dla Giertycha„. No po prostu boki zrywać! Czego można się spodziewać po osobie, która po skopaniu przez trzech osiłków pewnego Kodowca rzekła, że poniekąd ich rozumie!

Felieton Krystyny Kofty >>>

Wygląda to tak, że wicepremier Kaczyński udał się na kwarantannę, autokwarantannę zresztą, podobnie jak wcześniej premier, bo sytuacja jest tak tragiczna, pandemia jest o kilkanaście razy silniejsza, a Jarosław Kaczyński po prostu się boi jako starszy człowiek. Drugi wariant jest taki, że chcą pokazać swojemu elektoratowi, że wirus też im zagraża. Może to jest cyniczne i być może źle ich oceniam, ale robię to na podstawie tego, co robili przez 5 lat i jak się zachowują, a nie co deklarują, że będą robić – mówi ekspert od marketingu politycznego, dr Mirosław Oczkoś. – Co do pana Czarnka, to była bardzo dobra okazja, żeby powiedzieć, że przemyśleliśmy sprawę i zmieniamy ministra. Okazało się jednak, że pandemia nie jest najważniejsza w szkołach, ani to, że nauczyciele wariują, sanepid rwie włosy z głowy, tylko najważniejsza jest ideologia – dodaje.

O Andrzeju Dudzie:

Rozmowa z dr. Mirosławem Oczkosiem >>>