5.

 

Nie masz większych „demokratów” nad tych Trzech Muszkieterów: Kaczyńskiego, Dudę i Morawieckiego!

Za kilka dni koniec 2019 roku, więc już czas na podsumowania, rankingi, jakieś listy. Nie chcę być gorsza i sama chętnie dołączę do ogólnonarodowego trendu, tworząc swoją własną, choć zapewne dość subiektywną listę Najwybitniejszych Polskich „Demokratów” mijającego roku.

Pierwsze miejsce przyznaję Jarosławowi Kaczyńskiemu. Skromny to człowiek, nie lubi pchać się do przodu, więc tylko z fotela posła i szefa partii trzyma Polskę w okowach swojej wizji demokracji. Facet nie ukrywa, że ta właśnie demokracja „tak naprawdę w pełni zrealizowana została dopiero wtedy, kiedy doszliśmy w 2015 r. do władzy. A dlatego, że demokracja zakłada, że to, co formacje polityczne prezentują w wyborach, jest rzeczywiście robione. Bo jeżeli nie jest robione, to w gruncie rzeczy mamy do czynienia nie z demokracją, ale z pozorem”. Mało tego, wmawia narodowi, że to PiS i tylko PiS jest gwarancją demokracji. Pan prezes wie, co mówi i żadne „zdradzieckie mordy”, żadni Polacy „drugiego sortu” nie przekonają go, że ta jego demokracja jakaś taka nietrafiona i mało ma wspólnego z tą prawdziwą. Ci, którzy tak mówią to wredne typy i zazdrośnicy, nic więcej.

Drugie miejsce przyznaję prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie. Człowiekowi, który święcie wierzy, że stoi na straży polskiej Konstytucji. Cokolwiek pan Duda nie zrobi, nie podpisze, to zawsze zgodnie z literą demokracji. Jak sam uważa, „demokracja to nie rządy elity czy najwyższej kasty. To mają być rządy, które są realizowane dla ludzi” i „ostro pracuje”, by tej zasady się trzymać.

Dla dobra narodu i wierny swoim demokratycznym ideałom zgadza się na każdy pomysł partyjnych kolegów, zaprzysięgając miernoty do TK, nie wnikając w szczegóły, jeśli chodzi o deformę sądownictwa, dumnie nazywaną reformą, pozwalając na demolkę polskiego ekosystemu, podpisując ustawę medialną w 2016 roku czy tę o IPN. Ilekroć złapie bezmyślnie za długopis, to wiadomo, że złoży swój podpis pod czymś, czemu do jego demokracji bliziutko. Pan Duda to też prezydent polskich serc, bo w skrytości ducha ma dużo empatii dla osób niepełnosprawnych, nauczycieli wręcz kocha, choć tego nie pokazuje, słyszy, co mówi opozycja i przeżywa męki pańskie, że musi być cicho, by swoim nie podpaść. Oderwany od realiów, pełen wiary w swoje wysokie umiejętności i wiedzę, jeździ sobie po Polsce i świecie, machając wszystkim przed oczyma swoim rozumieniem demokracji i przekonując każdego, że lepszego demokraty od niego samego to nigdzie nie znajdziemy….

Na trzecie miejsce władował mi się premier Mateusz Morawiecki, który świeci najbardziej demokratycznie wśród demokratycznie wybranej elity narodu. Toż to demokrata pełną gębą, co to już w kołysce urywał głowy służbom PRL-u i walczył na wszystkich liniach frontu w imię właśnie tej swojej demokracji. Jak głosi pan premier: „Demokracja w Polsce nigdy nie była tak żywa jak obecnie; prawa obywatelskie są realizowane bez przeszkód, media są bardziej różnorodne, a sędziowie o wiele bardziej niezależni” i mówi to tak przekonująco, że trudno się z nim nie zgodzić. Rzeczywiście wolność słowa w Polsce kwitnie, jesteśmy najbardziej liberalnym państwem w Europie i ogólnie jest świetnie. A co tam, że spadliśmy w rankingu o 41 miejsc, jeśli chodzi o wolność mediów. Co tam nocne przepychanie ustaw, niedopuszczanie opozycji parlamentarnej do głosu, niepublikowanie oświadczeń TK z czasów, gdy Trybunał wciąż był wolny od polityki, niestosowanie się do zaleceń SN, również wciąż jeszcze wolnego od nacisków partyjnych. Świat nas nie rozumie, a tak w ogóle to pikuś, bo ważne jest to, iż lud wierzy w taką demokrację, jaką pan premier mu pokazuje i jest git.

Tak! Nie masz większych „demokratów” nad tych Trzech Muszkieterów. Nikt tak jak Oni nie zadba o to, by w Polsce zasady suwerenności narodu, pluralizmu, podziału władzy, państwa prawa, konstytucjonalizm i praworządność miały się dobrze i były przestrzegane na każdym kroku. Ta demokracja, jaką nam ci panowie fundują, znacznie przewyższa tę, nieco archaiczną zapewne, utrzymującą się w innych państwach. Nasza demokracja to wyższy szczebel, wyewoluowała tak pięknie i pnie się wyżej, coraz wyżej, stając się wzorem dla świata. Szkoda tylko, że znaczna część nas, narodu, nie rozumie i nie docenia pisowskiej demokracji. Może jesteśmy za tępi? Kochani, to już najwyższy czas, by otworzyć swe serca na heroizm dzisiejszych przywódców narodu, którzy nawet wbrew nam, ale twardo i konsekwentnie tę demokrację swoją nam wciskają, bo przecież oni najlepiej wiedzą, co dla nas dobre. Nie buntujmy się więc, uznajmy ich racje, stawiajmy im gdzie się da pomniki, chwalmy ich imię i doceńmy, bo takich demokratów jak my to nie ma nikt.

 

koduj24.pl