D.

 

Poseł zapytał MON o wydatki i ustalenia podkomisji smoleńskiej. Resort unika konkretów

Podkomisja smoleńska funkcjonuje „w oparciu o roczny budżet”, a wyniki jej prac mogą być udostępnione tylko na potrzeby postępowań przygotowawczych lub sądowych – taką odpowiedź z MON uzyskał poseł klubu KO Krzysztof Truskolaski. Resort poinformował przy tym, że przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz nie pobiera z tytułu pełnienia tej funkcji żadnego wynagrodzenia.

W listopadzie ubiegłego roku poseł KO Krzysztof Truskolaski zwrócił się do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka z pytaniami dotyczącymi działalności podkomisji smoleńskiej. Parlamentarzysta chciał wiedzieć m.in. jakie są łączne koszty funkcjonowania podkomisji od dnia jej powołania, jak przebiegały prace podkomisji i jaka jest kwota wynagrodzenia uzyskiwanego przez członków podkomisji.

Na interpelację odpowiedział wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. W piśmie Skurkiewicza trudno jednak szukać konkretów. Wiceszef resortu, odnosząc się do finansów podkomisji stwierdził jedynie, że funkcjonuje ona „w oparciu o roczny budżet”. Poseł Truskolaski nie otrzymał również szczegółowych informacji na temat jej prac.

„Udostępnianie wyników badań okoliczności i przyczyn zaistniałych wypadków oraz incydentów lotniczych, zebranych podczas prowadzenia badania zdarzenia, w celach innych niż zapobieganie wypadkom i incydentom lotniczym, może być dokonane wyłącznie na potrzeby postępowania przygotowawczego, sądowego lub sądowo-administracyjnego za zgodą sądu” – napisał Wojciech Skurkiewicz.

MON: Antoni Macierewicz bez przywilejów i wynagrodzenia

Wiceminister obrony narodowej dodał, że „wyniki dotychczasowych prac podkomisji” zostały ujęte w raporcie technicznym. Ten jednak został opublikowany ponad 1,5 roku temu – w kwietniu 2018 r.

Ministerstwo Obrony Narodowej nie ujawniło również, jakie są wynagrodzenia członków podkomisji. Z odpowiedzi wiceministra można dowiedzieć się jedynie, że przewodniczący Antoni Macierewicz „nie korzysta z żadnych przywilejów, nie pobiera wynagrodzenia z tytułu pełnienia swojej funkcji”. Członkowie podkomisji także „nie korzystają z żadnych przywilejów” i „są wynagradzani w zależności od liczby przepracowanych godzin (w wymiarze nieprzekraczającym 80 h/msc.)”.

– Podkomisja smoleńska cały czas działa. Opozycję zdenerwowało, że zaczęliśmy przesłuchiwać świadków. Przesłuchaliśmy ich już ponad 150, jest do przesłuchania jeszcze ok. 100 osób – mówił w październiku ubiegłego roku w Polskim Radiu 24 Antoni Macierewicz. Kilka miesięcy wcześniej – dzień przed 9. rocznicą katastrofy smoleńskiej – podkomisja wydała komunikat o „stanie prac”.

Podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza

Ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz powołał podkomisję smoleńską w lutym 2016 r. Jej pierwszym przewodniczącym był Wacław Berczyński.

Z wcześniejszych informacji udzielanych przez MON wynika, że od momentu powstania do kwietnia 2018 r. podkomisja wydała na swoją działalność łącznie niemal 6 mln zł. W odpowiedzi na interpelację udzielonej w 2016 r. ówczesny wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki podawał, że „średnia wysokość stawki godzinowej stanowiącej wynagrodzenie członków podkomisji wyniosła 98,02 zł (brutto), przy miesięcznym limicie 80 godzin”.

Członkowie podkomisji przekonywali m.in., że do katastrofy smoleńskiej doszło w wyniku wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa. Doniesieniom tym wielokrotnie zaprzeczali doświadczeni eksperci badania wypadków lotniczych, m.in. dr inż. Maciej Lasek.

Komisja pod kierownictwem Jerzego Millera ustaliła po kilkunastu miesiącach badań, że przyczyną katastrofy było „zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg”.

„Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią” – informował oficjalny raport ekspertów.

 

gazeta.pl