Olszewska i Powstanie Warszawskie., 03.08.2020

 

Tym razem uczciłam rocznicę Powstania Warszawskiego milczeniem

Tym razem uczciłam rocznicę Powstania Warszawskiego milczeniem

 

Każdego roku, również na łamach koduj24.pl oddawałam hołd tragedii Powstania Warszawskiego. Teraz jednak po prostu zamilkłam. Dlaczego?

Poczułam, że nie jestem w stanie przebić się ze swoją Pamięcią przez całą tę otoczkę, która towarzyszy obchodom rocznicowym. Nie jestem w stanie wpisać się w ogólnopolską dyskusję nad sensem Powstania, która przybiera coraz bardziej ostry ton. Nad debatą, kto i dlaczego odpowiada za śmierć tylu mieszkańców Warszawy. Nad próbą rozliczenia powstańców. Nad zdominowaniem obchodów przez polskich narodowców, którzy właśnie 1 sierpnia wykorzystują rocznicę tragedii do pokazania pod płaszczykiem patriotyzmu, oblicza, które mi się nie podoba i według mnie bezcześci tę Pamięć, obnaża brak szacunku do powstańców i tych wartości, które kazały im chwycić za broń i ruszyć do nierównej walki. Nad pokazaniem podziału społeczeństwa, które właśnie tego dnia jest najbardziej odczuwalne w swoim absurdzie.

Zamilkłam więc, mając również w pamięci wcześniejsze wystąpienia Andrzeja Dudy, który wykazał się wielką ignorancją, przekonując Polaków, że Powstanie Warszawskie było odpowiedzią na postanowienia konferencji w Jałcie. Coś się panu prezydentowi pokręciło, bo powstanie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, a konferencja miała miejsce w lutym 1945 roku, a więc w kilka miesięcy po upadku powstania. Byłam przekonana, że zarówno on, jak i premier Morawiecki oraz pozostali politycy PiS wykorzystają i w tym roku rocznicę Powstania Warszawskiego, sięgając w swoich przemówieniach po słowa, mające w domyśle pokazać, że to oni są spadkobiercami heroicznego wysiłku. To dzięki powstańcom dzisiejsza Polska (pod ich rządami oczywiście) jest w pełni wolna, niezależna i będą nas przekonywać, że gdyby nie Powstanie Warszawskie, dzisiaj nie bylibyśmy Polakami, a powstańcy obronili Europę Zachodnią przed komunizmem. I to tylko po to, by nową narracją historyczną podbudować swoją wizję nowego Polaka, nowej Polski.

Moje milczenie wydaje się całkowicie usprawiedliwione, gdy teraz, dwa dni po obchodach rocznicy wybuchu Marsz narodowców w rocznicę Powstania WarszawskiegoPowstania Warszawskiego wyraźnie widać, czym te obchody zapisały się najmocniej. To oczywiście IX Marsz Powstania Warszawskiego, zorganizowany przez Stowarzyszenie pana Bąkiewicza oraz środowiska narodowe. Oczywiście były race, bo bez tego elementu nie byłoby odpowiedniego widowiska dla tłumu. W oczy rzucał się transparent „Stop totalitaryzmom”, na którym obok przekreślonego symbolu stalinowskiego ZSRR i nazistowskich Niemiec znalazło się też miejsce dla tęczowego LGBT. Dorzucenie do totalitaryzmu środowiska LGBT to albo głupota albo brak podstawowej wiedzy, albo celowe działanie, by wzmocnić nienawiść do ludzi o innej orientacji seksualnej. To po prostu chore.

Nastrój anty LGBT umiejętnie podkręcał też poseł Konfederacji, Robert Winnicki krzycząc, „Przeminęła brunatna zaraza, czerwona zaraza, i przeminie też tęczowa zaraza, która profanuje nasze najświętsze wartości” czy palenie tęczowej flagi. Padły też słowa „Umundurować duszę, ciała i umysły. To powinno być nasze hasło”, co mnie się kojarzy bardzo negatywnie.

https://twitter.com/jestemLGBT/status/1289616444246724614

Gdyby ktoś mnie zapytał, co jest dla mnie symbolem tegorocznych obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego to wskazałabym właśnie na tę płonącą tęczową flagę, race, spacyfikowanie przez policję Obywateli RP, którzy z białą różą zasiedli na trasie przemarszu narodowców, „zakłócając w ten obrzydliwy sposób” dobry nastrój prawdziwych patriotów. To też reakcja policji na  grupę osób z partii Razem oraz Antify, które ośmieliły się zawiesić na balkonie banery z hasłami „Powstań przeciwko faszyzmowi” oraz „Feminizm nie faszyzm”, co uraziło maszerujących narodowców, którzy dopatrzyli się jakiś butelek, lecących w ich stronę, czego na zdjęciach nie widać. To też twarz organizatora marszu, Bąkiewicza. Twarz, której wyraz nie mający nic wspólnego z Pamięcią o Powstaniu Warszawskim, bardziej kojarzył się z nienawiścią, która tego właśnie dnia nie powinna mieć miejsca.

Takim negatywnym symbolem jest atak na fotoreportera Oko.Press, przepychanki i ten człowiek, który zrobił ludziom spod znaku LGBT straszną krzywdę, manifestując w obrzydliwy sposób swój protest przeciwko atakom na to środowisko. Trudno mi uwierzyć, że to ktoś z tego właśnie kręgu.

Według mnie, znowu Pamięć o Powstaniu została stłamszona przez interes partyjny, zdominowana przez ludzi, dla których patriotyzm ma oblicze pełne nienawiści, nacjonalizmu i jest całkowitym zaprzeczeniem tych wartości, o które walczyli powstańcy. Zbyt dużo było krzyku, zbyt dużo zwykłej polityki, zbyt wiele zła. Kolejny już raz zapomniano, co, a właściwie kto, tego dnia jest najważniejszy. Zapomniano o Bohaterach, o cenie, jaką Warszawa zapłaciła za marzenia o Polsce. Czyż można więc dziwić się, że tym razem postanowiłam zamilknąć, nie dać się wciągnąć w taką farsę?

Tym razem dałam sobie szansę, by pozostać sam na sam ze swoją Pamięcią o tej tragedii, zapalić znicz na parapecie okna, poddać się refleksji i zadumie, znowu dojść do wniosku, że my, Polacy, mamy ogromny problem z wyciągnięciem wniosków z naszej historii. Niczego się nie nauczyliśmy, nie potrafimy czerpać wzorców z tak strasznej lekcji…

 

koduj24.pl