Wyniki sondażu exit poll!
Andrzej Duda: 41,8 proc. Rafał Trzaskowski: 30,4 proc. Szymon Hołownia: 13,3 proc. Krzysztof Bosak: 7,4 proc. Robert Biedroń: 2,9 proc. Władysław Kosiniak-Kamysz 2,6 proc. Marek Jakubiak: 0,5 proc. Paweł Tanajno: 0,3 proc. Waldemar Witkowski: 0,3 proc. Stanisław Żółtek: 0,3 proc. Mirosław Piotrowski: 0,2 proc.
Badania exit poll przeprowadziła pracownia Ipsos, źródło: TVN24 .
I tura już za nami i co dalej?
Jest godzina 21.30, czas więc już na pierwszy komentarz. Fakt, taki trochę „na gorąco”, nie pozbawiony emocji, ale inny być nie może. Dobrze, że po tak nerwowym dniu w ogóle jestem jeszcze w stanie coś napisać.
Zacznijmy od frekwencji, która powala na kolana. Zdecydowanie wyższa niż 5 lat temu czyli 62,9%. Trzeba przyznać, że imponująca.
EXIT POLL już wie i my już wiemy! W II turze spotkają się Andrzej Duda z Rafałem Trzaskowskim. Różnica między panami to 11,4%. Kolejne miejsca w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego zajęli Szymon Hołownia, Krzysztof Bosak, a za nimi Robert Biedroń i Władysław Kosiniak-Kamysz, którzy raczej nie mogą mieć powodu do zadowolenia, bo ich wynik jest żenująco słaby.
Oczywiście, dopóki nie spłyną wszystkie dane, nie zostaną podliczone wszystkie głosy to może jeszcze być różnie, choć wydaje się, że te kilka nawet procent w tę stronę czy tamtą i tak już niczego nie zmieni. Nie ma opcji, by margines błędu w badaniu EXIT POLL był aż tak wielopunktowy i Andrzej Duda wygrał fotel prezydencki już w pierwszej turze, a to właśnie najważniejsza dla nas wszystkich wiadomość.
Teraz więc łapiemy oddech, czekamy ze spokojem na ostateczne wyniki i …szykujemy się do walki w II turze. Mam świadomość tego, że będzie bardzo ostro, bardzo agresywnie, zapewne losy zwycięstwa będą się ważyły do samego końca i nie ukrywam, że mnie to przeraża. Oj, czekają nas niesamowicie gorące dwa tygodnie.
Tak naprawdę najważniejsze jest jedno, jak zagłosują wyborcy tych kandydatów, którzy nie dostali się do II tury. Słyszę, że co niektórzy już ogłaszają, iż nie poprą żadnego z „finalistów”, nie przekażą swoich głosów ani Dudzie ani Trzaskowskiemu. Hm, trochę to dla mnie dziwne, bo w takim razie, po co w ogóle startowali w tych wyborach? Przecież głównym hasłem każdego z nich, było złamanie monopolu Zjednoczonej Prawicy, która mając swojego prezydenta stała się „państwem w państwie”, łamiąc wszystko, co tylko było związane z prawidłowym rozumieniem demokracji. I dzisiaj, gdy słyszę, że oni nie poprą kandydata Dudy, gdy karmią mnie argumentami, dlaczego nie, jestem nieco w szoku. To znaczy, że zrezygnowali ze swojego sztandarowego celu i jak im się nie udało wygrać, to niech się dzieje, co chce? Niech pan Duda z prezesem rządzą sobie dalej i rozwalą już tę Polskę do końca? Czy mi się tylko wydaje, że brak tutaj logiki? Mam nadzieję, że ogarną się po porażce i już jutro zaczną mówić inaczej, bez stawiania Trzaskowskiemu jakiś warunków czy żądań.
Wierzę też, że panowie kandydaci to mogą sobie dużo mówić, ale ich elektorat swoje wie i nie odpuści. Kilka dni temu IBRIS przedstawił jak zapowiada się właśnie rozkład głosów w II turze, Kto kogo poprze i okazuje się, że zdecydowana większości tych, stawiających na Kosiniaka- Kamysza, Roberta Biedronia czy Szymona Hołownię, poprze w II turze Rafała Trzaskowskiego. Nawet 43% popierających Krzysztofa Bosaka, gdy przyjdzie co do czego, też stanie przeciwko Dudzie. Trzeba przyznać, że całkiem miły dla oka ten sondaż, a jeśli ogarną się wyborcy, którzy dzisiaj twardo zapowiadają, że jak ich kandydat przegrał, to na II turę nie ruszą, to może można bardziej optymistycznie spojrzeć w najbliższą przyszłość.
No nic, to tylko takie luźne dywagacje wykończonej dzisiejszym dniem. O tym, co będzie dalej pomyślimy, gdy już będą oficjalne wyniki, a teraz…teraz po prostu cieszmy się. Cieszmy się, bo nie spełniło się marzenie prezesa, by stołek prezydencki wpadł w ręce Dudy już w I turze. Cieszmy się, bo Rafał Trzaskowski z dobrym wynikiem wchodzi do walkę o Pałac Prezydencki, choć tak faktycznie miał niecały miesiąc na swoją kampanię. To naprawdę taki sukces, zdobyć te 41,8%, gdy się miało do dyspozycji media publiczne, prowadziło kampanię od stycznia i wykorzystywało stanowisko do kręcenia ludziom w głowach? Teraz musi się zmierzyć ze znienawidzonym Trzaskowskim jeszcze raz i to na pewno bardzo go boli. Tak jak boli go fakt, że te ponad 50% Polaków jednak pokazało mu czerwoną kartkę.
Przed nami jeszcze spora nerwówka, mnóstwo pracy i tego się trzymajmy. Zaciskamy zęby, nie poddajemy się i głowa do góry. Dopóki piłka w grze…