Kaczyńskiego nosa doszedł swąd porażki

„Sytuacja w polityce jest dynamiczna, trzeba brać pod uwagę każdy wariant” – powiedział „Faktowi” były marszałek Senatu Stanisław Karczewski, odnosząc się do kolejnych afer i narastających kłopotów Prawa i Sprawiedliwości oraz pogarszających się nastrojów w szeregach Zjednoczonej Prawicy.

Na Nowogrodzkiej nie kończą się narady Kaczyńskiego z Morawieckim i Ziobro. Kolejne afery nie na żarty wstrząsają PiSem, więc działacze mówią po kątach: „PiS się sypie…” i nie zapominają o scenariuszu z 2007 r, kiedy to po dwóch latach sprawowania władzy partia musiała złożyć broń.

Próbowała wówczas ratować się wcześniejszymi wyborami, ale je przegrała i musiał oddać władzę Platformie.

Teraz działacze PiS dobrze wiedzą, że o ich przyszłości zadecyduje wyniki zbliżających się wyborów prezydenckich. „Nie dopuszczam myśli, że prezydent przegra. Jeśli skandal z posłanką Lichocką lub rozwój wydarzeń wokół szefa NIK zaszkodzi Dudzie i Duda przegra, PiS będzie już zdecydowanie w odwrocie” – mówi Karczewski.

W niedawnej rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” swoje prognozy snuł wicepremier Jacek Sasin: „Można rozważać różne scenariusze. Rządzenie z prezydentem wrogim PiS byłoby niezwykle trudne. Musielibyśmy wtedy odpowiedzieć na pytanie: trwać czy lepiej poddać tę sytuację pod ponowne rozstrzygnięcie wyborców”.

Po „odświeżonej” aferze Banasia partię „dobił” obsceniczny gest PiSowskiej funkcjonariuszki Joanny Lichockiej w Sejmie, którym opozycja z dużym powodzeniem gra w obrazkach reklamowych obnażających grzechy partii rządzącej. Tego nie da się odzobaczyć – komentują media.

Przemysł nienawiści
My nigdy nie sialiśmy nienawiści – mówi Jarosław Kaczyński. Ten sam, który w 1993 roku uczestniczył w spaleniu kukły Wałęsy pod Belwederem. Ten sam, który po utracie władzy w 2007 roku uruchomił przemysł nienawiści. Najpierw była to wojna polsko-polska, czyli nieuznawanie rządzącej PO za prawomocną władzę oraz deprecjonowanie jej wyborców. Potem Smoleńsk, służący Kaczyńskiemu do mnożenia zarzutów o zamordowanie prezydenta i współpracę z Putinem oraz do etykietowania nieswoich wyborców jako targowiczan. Przez lata wzruszano na to ramionami: „Ach, bo to PiS!”. Stosowano wobec tej partii standardy inne niż wobec wszystkich innych. Na PiS machano ręką albo się śmiano. I tak doczekaliśmy czasów, kiedy w machinę nienawiści wprzęgnięto całe państwo po wygranych w 2015 roku wyborach.

Kapitalny esej Karoliny Lewickiej o anatomii nienawiści PiS tutaj >>>

Kmicic z chesterfieldem

Duda zmienia skórę. Mówi, że ma klasę i że co złego, to nie on.

Wydaje mu się, że zrobi z rodaków wałów. Typowe myślenie wała: ja wał, wy też wały. Takie to pisowskie wałki, które widzimy od 5 lat.

Zgnojona Polska, zdegradowana, demokracja opluta, społeczeństwo zaszczute, w tym niezależność sądów.

Najnowszy przykład napaść na sędzinę w Rybniku.

Wybraliśmy byle co, to i byle co mamy.

65-letniemu mężczyźnie, który na spotkaniu z Andrzejem Dudą w Łowiczu miał baner z hasłem „Mamy durnia za prezydenta” prokuratura już w kilka godzin po zatrzymaniu postawiła zarzut. Mężczyzna odpowie za znieważenie prezydenta RP.

Propaganda nie zna granic. Okazuje się, że Andrzej Duda jest kulturalnym politykiem, który apeluje do innych, by mieli taką klasę, jaką ma właśnie on. Małgorzata Kidawa-Błońska to polityczna hejterka i narzędzie w rękach złoczyńcy Tuska.

Więcej o „klasie” Dudy, który chciałby się uszlachcić >>>

„To, co mówi pani Turczynowicz-Kieryłło o wolności słowa…

View original post 234 słowa więcej

 

Dodaj komentarz