Kaczyński to zwykły spryciarz polityczny, cywilizacyjny analfabeta

Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński dotarli do decyzji premiera Morawieckiego o rozpoczęciu organizowania Szpitala Narodowego na stadionie. Okazuje się, że prace przy nim mogły ruszyć jeszcze przed wydaniem decyzji.

Nie jest wykluczone, że prace na stadionie związane z organizacją szpitala rozpoczęły się przed wydaniem decyzji premiera. Mateusz Morawiecki podpisał ją 19 października. A o tym, że powstaje tam szpital, media informowały już 17 i 18 października. Na jakiej podstawie się to działo, skoro nie było decyzji?” – poinformował w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” Szczerba.

Dodatkowe problemy związane są z brakiem umowy pomiędzy KPRM a spółką, która nadzoruje Szpital Narodowy. Stwarza to duże zagrożenie finansowe.

Mimo że szpital jest otwarty, od kilku tygodni nie ma umowy między spółką a KPRM. To oznacza, że stadionowa spółka wydaje miliony bez żadnego trybu. Ale też bez jednoznacznej gwarancji, że zostaną one zwrócone z budżetu państwa. Przypomina to sytuację z wyborami kopertowymi i decyzję premiera, na podstawie której miała zostać podpisana umowa między rządem a Pocztą Polską. Ostatecznie umowa nie została podpisana, a operator pocztowy wydał dziesiątki milionów, które nie zostały zwrócone” – dodał przywołany już wcześniej parlamentarzysta.

Szczerba uważa, że szpitale tymczasowe są potrzebne, ale nie mogą być tworzone z „pominięciem prawa”. Trudno się z tym nie zgodzić.

Przecież od marca mamy stan epidemii. Minister Szumowski już w połowie sierpnia mówił, że plan na jesień jest gotowy. Tymczasem organizacja szpitala na Stadionie Narodowym okazuje się działaniem spontanicznym, bez przygotowania, na łapu-capu, z decyzjami podejmowanymi z godziny na godzinę, do których dopiero po fakcie dostosowuje się dokumenty” – podsumował prowadzący sprawę poseł.

Co więcej, „nieoficjalnie, sanepid wydał negatywną opinię na temat przystosowania Szpitala Narodowego pod kątem bezpieczeństwa odpływu ścieków. „Na stadionie ścieki z części szpitalnej mają trafiać do wspólnych odpływów, co może zagrażać bezpieczeństwu sanitarnemu”. Czy cała sprawa skończy się więc kolejnym gigantycznym skandalem…?

„To wielki dzień dla ludzkości, jak i całej nauki” – stwierdził Albert Bourla, prezes firmy Pfizer. To właśnie zarządzana przez niego firma wyprodukowała szczepionkę na Covid, której skuteczność ma wynosić ponad 90%.

Wcześniej naukowcy twierdzili, że satysfakcjonującym poziomem skuteczności szczepionki będzie wskaźnik na poziomie 75%. „Szczepionkę Pfizer i BioNTech przetestowano na 43,5 tys. osób w sześciu krajach i nie zgłoszono żadnych obaw dotyczących bezpieczeństwa”.

Szczepionka o której mówimy będzie podawana w dwóch dawkach. Druga zostanie podana po trzech tygodniach od momentu podania pierwszej. „Wyzwaniem logistycznym będzie to, że szczepionka musi być przechowywana w bardzo chłodnym miejscu, w temperaturze poniżej -80 stopni Celsjusza”.

Na ten moment nie wiadomo jak długo będzie trwała odporność, którą uzyskają zaszczepieni. Do końca roku Pfeizer wyprodukuje 50 mln dawek szczepionki a w przyszłym roku ma dostarczyć 1,3 mld dawek.

Światowe rynki zareagowały niezwykle entuzjastycznie na tę informację. Giełdy notuję olbrzymie wzrosty. Także nasz złoty się umacnia. Przerażony w ostatnich miesiącach świat odzyskuje nadzieję.

Kaczyński przegrał wybory w USA !

Przebieg amerykańskich wyborów zniesmaczył i zaskoczył cały świat. Wszystkich, oprócz Polaków. Bo my to już znamy. Już to przerabialiśmy i wciąż jeszcze przerabiamy. Buńczuczne pokazy siły i zapowiedzi zwycięstwa. Przypisywanie przeciwnikowi najpodlejszych intencji. Tsunami pomówień i obelg. Lawina kłamstw. Żenujące zagrywki piarowe, infantylne gesty i pajacowanie podczas wyborczych spotkań. Wyssane z brudnego palucha dowody na fałszowanie wyborów. I w końcu odmowa pogodzenia się z porażką.

Spoglądając na Trumpa widziałem Kaczyńskiego. Nie tylko dlatego, że na dobrą sprawę obaj przegrali wybory w USA. Trump to niewątpliwie socjopata, a i Kaczyńskiemu nic nie brakuje… Ta sama buta, identycznie objawiający się narcyzm, bezobjawowa uczciwość, podobna metoda budowania swojej wielkości poprzez poniżanie potencjalnych konkurentów. Protekcjonalna życzliwość dla wyznawców, a bezczelne chamstwo dla przeciwników…

Felieton Andrzeja Karmińskiego >>>

PiS bez wsparcia administracji Donalda Trumpa to po prostu Targowica bez waszyngtońskiego alibi. Trump i Kaczyński prowadzili przez ostatnie 4 lata tę samą wojnę kulturową, takimi samymi środkami, w interesie i z poparciem tego samego polityka, czyli Władimira Putina. O ile Trump jest zdegenerowanym tłustym kocurem udającym lwa, to Kaczyński jest spoconą myszą w histerii udającą słonia – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

Ludzie w Polsce powinni zakosztować do końca tego, co oznacza władza ludzi PiS, po to, by nigdy w przyszłości już się to nie powtórzyło. Nie chciałbym zabrzmieć cynicznie, ale dla moich wnuków i przyszłych pokoleń uważam, że warto poczekać np. do końca 2023 roku, aby w pełnej krasie ludzie zobaczyli, do czego prowadzi polityka partii, która gdy rozpoczynała się światowa pandemia, rzuciła miliardami w kierunku partyjnej telewizji, alokowała miliardy dla MON-u Błaszczaka, żeby kupował zdezelowane czołgi Bundeswehry, już nie mówię o różnych przekrętach szumowin tego rządu, które zbiły kapitał na pandemii – mówi prof. Radosław Markowski, politolog z SWPS, ekspert w zakresie porównawczych nauk politycznych i analizy zachowań wyborczych. – W Jarosławie Kaczyńskim nie ma żadnej płodnej prospektywnie wizji kraju, ani politycznej mądrości, to nie jest „mąż stanu”, to zwykły spryciarz polityczny, cywilizacyjny analfabeta, który nie potrafi obsługiwać komputera, nie mówi językami, nie ma prawa jazdy – dodaje.

Bo Jarosław Kaczyński kocha przede wszystkim Polskę, jak kiedyś tłumaczył Joachim Brudziński.

Jest zupełnie odwrotnie. Trzeba poznać życie, a nie żyć w tatusiowej, peerelowskiej willi na Żoliborzu, trzeba być człowiekiem zarabiając na siebie i potrafić nawiązywać normalne trwałe relacje z partnerem życiowym, i żeby było jasne, płeć tu nie ma znaczenia.

Pytanie zasadnicze pozostaje: czy damy radę w najbliższych latach doprowadzić do tego, abyśmy mieli takie samo rozwiązanie jak w większości cywilizowanych krajów, żeby instytucja religijna, dla wielu ważna, pozbyła się swych patologicznych cech, a państwo i społeczeństwo zmobilizowało się do rozwiązania przypominającego hiszpańskie, portugalskie czy irlandzkie? Zapewniam, że samym wierzącym w takim państwie oddzielonym od Kościoła żyje się znacznie lepiej… i godniej.

Wywiad z prof. Radosławem Markowskim >>>

 

Dodaj komentarz