Dziennikarka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska zabrała głos ws. ostatniej wypowiedzi abp. Jędraszewskiego dotyczącej „ideologii singli”. Hierarcha twierdzi, że ta lewicowa „ideologia” zagraża prawidłowemu rozwojowi naszego społeczeństwa.
„Nie żyjemy dla siebie i nie umieramy dla siebie, wbrew lansowanym dzisiaj najprzeróżniejszym ideologiom, począwszy od „ideologii singli”, która każe nam żyć właśnie jako te samotne wyspy. Jeżeli akceptuje się jakieś związki z innymi, to na zasadzie przelotności i nietrwałości, bez jakichkolwiek wzajemnych zobowiązań” – stwierdził Jędraszewski podczas quasi-religijnego wystąpienia.
Wielowieyska do odniesienia się do słów duchownego wykorzystała Twittera:
„Zgadzam się z abp. Jędraszewskim, że narzucanie siłą ideologii singli nie jest dobre” – rozpoczęła swój celny wpis pracowniczka „Gazety Wyborczej” i TOK FM. „A ma ono miejsce w Kościele instytucjonalnym. Dlatego od dawna proponuję zniesienie obowiązkowego celibatu oraz na początek związki partnerskie dla osób LGBT. Każdy ma prawo do założenia rodziny” – dodała.
Wpis zdobył popularność u użytkowników internetu – blisko 2 tys. z nich go „poserduszkowało”, ponad 200 „podało dalej”, a 200 skomentowało.
Czy popieracie zniesienie celibatu w Kościele kat.?
– Jestem za tym, by aktywnie przeciwstawiać się tym zagrożeniom dla naszej cywilizacji – stwierdził Jarosław Kaczyńscy w tygodniku „Sieci”. Powiedział również o „gotowości użycia wszystkich środków” wobec postulatów równouprawnienia osób LGBT.
Nadgorliwi katolicy, fanatycy, a także oszuści, dla których wiara jest trampolinę do stanowisk i zaszczytów, traktują wyznawaną religię bardzo wybiórczo.
Jak myślicie, ilu Polaków uważa się za misjonarzy powołanych do krzewienia jedynie słusznej wiary wśród „niewiernych i bezbożnych”? Ilu czuje się uprawnionych do nawracania niewierzących i wątpiących, wbrew ich woli? A ilu jest zdania, że katolicyzm powinien być w Polsce obowiązkowy i że każdy, kto ma inne zdanie, sam stawia się poza społecznością? Jak wielu spośród nas wierzy, że wirus w kościele staje się niegroźny, że niesposób się zarazić śpiewając i modląc się w tłumie wiernych, albo że opłatek należy podawać do ust, bo przecież ksiądz ma „konsekrowane dłonie”? Jaki odsetek Polaków nie razi pazerność funkcjonariuszy Kościoła, ich protekcjonalna buta i powszechne już upolitycznienie tej profesji? Ilu spośród nas uznaje za wyrocznię w sprawach wiary toruńskiego redemptorystę (z zakonu powołanego w celu niesienia pomocy ubogim), księdza który wyprasza datki także od emerytów i ludzi biednych, by powiększać swój majątek warty dziś 350 milionów? Ilu Polakom nie przeszkadzają coraz liczniej ujawniane przypadki pedofilii wśród księży i ukrywania przestępców przez biskupów?
Już pięć lat mija od czasu, gdy Zjednoczona Prawica zatrzęsła podstawami demokratycznej Polski, a wielu Polaków pozostaje wciąż w permanentnym szoku i pyta, dlaczego? Jak to się stało, że PiS wygrał jedne wybory, potem drugie, a pan Duda cieszy się reelekcją? Skąd to uwielbienie dla partii prezesa? Jak to możliwe, że naród sprzedał się za programy Plus? Co się stało z Polakami, że postawili na tak szpetną kobyłę?
Piąty już rok ludzie zadają wciąż te same pytania!
O rany, ileż można? Napisano mnóstwo artykułów na ten temat. Przeanalizowano sprawę wszerz, wzdłuż i w poprzek, a my wciąż szukamy odpowiedzi i zamykamy się w tym poszukiwaniu jak w bańce. A może już najwyższy czas przestać wreszcie pytać i spojrzeć w przyszłość?